 |
I really fucking love you .
|
|
 |
- co się stało? dlaczego płaczesz? - bo szkoda mi tej świnki, którą będę musiała jeść przez następne pół roku. // neast
|
|
 |
wnioskując po wyrazie jego twarzy miał mega chcice. ale mimo tego wszystkiego kryło się tam coś dziwnego. coś innego. wdzięczność? chyba, bo miłość to za dużo powiedziane. nie było miłości kiedy w gre wchodzi heroina. wtedy nie ma rodziny, przyjaciół. nie ma nic. tylko strzykawki. strzykawki. - dziękuję Ci, tak cholernie Ci dziękuję. - powiedział ze łzami w oczach, ale to nie były łzy rozczulenia. to łzy rozpaczy, przez brak działki. nie odezwała sie. z doświadczenia wiedziała, że tak będzie lepiej. z ćpunem na głodzie sie nie rozmawia, bo można nie ujść z życiem. poszła do kuchni. on za nią. zrobiła mu śniadanie. - muszę iść. wrócę do Ciebie. - rzucił wychodząc. zawsze tak mówił. nigdy nie wracał. wiedziała doskonale, że niedługo znów znajdzie go w bramie, ale nie miała tej pewności, że zabierze go ona do domu, tylko ciemny samochód do kostnicy. CZĘŚĆ III. // neast
|
|
 |
mieszkała niedaleko. poprosiła pierwszego lepszego przechodnia, żeby pomógł zaprowadzić go do niej. kiedy byli już na miejscu, położyła go w swoim łóżku, które kiedyś należało do nich. nie chciała o tym myśleć. nie teraz. kiedy miała już dobre życie. położyła się na kanapie. rano poczuła, że ktoś dotyka jej policzka. otwierając zaspane powieki, zobaczyła te oczy. ciemne, niespokojne, rozbiegane. głód. był na głodzie. CZĘŚĆ II. // neast
|
|
 |
szła ulicą miasta, kiedy w bramie jednej z kamienic zobaczyła znajome najki. podeszła bliżej i zobaczyła go. jedyne co nasuwało sie na myśl to 'pierdolony ćpun'. nie chciała skończyć jak on, dlatego odeszła. kochała, ale nie mogła pozwolić na zmarnowanie sobie życia. mogła leżeć teraz w tym syfie razem z nim. odsunęła od siebie ten obraz. mimo wszystkich nieprzyjemnych wspomnień i uczuć wobec niego, uklękła. wyjęła mu strzykawkę i zdjęła prowizoryczną opaske uciskową z przedramienia. heroina. wróciły wspomnienia. wszystkie. poranki. wieczory. on i ona, a między nimi strzykawki. wspólne zarabianie jakkolwiek, gdziekolwiek u kogokolwiek na malutką działeczkę. wyrzuciła to gówno do śmietnika. przyłożyła policzek do jego twarzy. oddychał. żyje. jeszcze żyje. CZĘŚĆ I. // neast
|
|
 |
Chcieli być, ale nie są
jutro też nie będą, nigdy, już na pewno.
|
|
 |
Może możemy być szczęśliwi gdziekolwiek
Móc zawsze i wszędzie, móc polegać na sobie.
|
|
 |
-hahahahahahhahahahaha! -weź zamknij ryj Natalia! -nie! hahahahhhahaha! -PROSZE PANI CZY MOGE SIE PRZESIĄŚĆ?! / tak oto właśnie neast ryje banie swoim ludziom z ławki. peace! // neast
|
|
|
|