 |
parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu.
Jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony.
- jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy.
Podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni.
Wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu.
Ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze.
Wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie.
- powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ...
- na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy.
- na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok.
- na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. To był sprawdzian. Oblałaś.
Nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. Wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije.
Tak dla sprawdzianu.
|
|
 |
'Tak naprawdę nigdy jej nie widziałem i nie miałem okazji przytulić, chociaż codziennie wieczorem piszę o niej wersy i wyobrażam sobie ją obok. Tak naprawdę nigdy nie miałem i nie będę miał zamiaru przestać o niej myśleć, być może dlatego, że stała się nieodłącznym elementem mego serca. Tak naprawdę chciałbym ją kiedyś zabrać gdzieś, gdzie minuty płyną do tyłu, a słowa wypowiadane są tylko szeptem. Tak naprawdę nie powiedziałem jej nigdy, że mi na niej zależy. Jestem w pełni przekonany, że właśnie to czyta i zastanawia się do kogo kierowany jest ten wpis. Nazywa mnie swoim Gofrem, bo lubi gofry tak bardzo jak ja, które za niedługo mam nadzieję będziemy jedli razem. Nie, pomyłka, tam miałem napisać, że ja będę ją nimi karmił, żeby bardziej się uśmiechnęła, no ale niech już zostanie. Już wie, że chodzi o nią i mam nadzieję, że uśmiecha się teraz tak samo jak ja kończąc pisać ten wpis.'
|
|
 |
uśmiechem do mnie mów co dnia
|
|
 |
szkoła z wariatami nie jest taka zła.
|
|
 |
pijacko po chodnikach zatacza się uśmiech .
|
|
 |
Kurwa mać, zakochałam się.
|
|
 |
. chciałabym znowu tak czuć , mieć motyle w brzuchu i uśmiech od ucha do ucha . chciałabym ponownie odbierać telefon z myślą , że dzwoni ten Ktoś . chciałabym denerwować się przed spotkaniem , a widząc Jego czuć przyspieszone bicie serca . chciałabym ukradkiem na Niego spoglądać , a potem tak zwyczajnie patrzeć głęboko w oczy i trzymać się za ręce , ściskać ile sił .
|
|
 |
Wiesz co? To prawda, nikt nie będzie się uśmiechał tak jak Ty, nikt nie będzie umiał mnie rozbawić tak jak Ty, nikt nie spojrzy mi w oczy tak jak Ty, ale pocieszam się tym, że może kiedyś, Ty poznasz kogoś kogo pokochasz tak mocno, jak ja pokochałam Ciebie, a on złamie Ci serce. Pocieszam się też tym, że wierzę (może to nie wiele), że kiedyś spotkam kogoś takiego kto będzie miał dla mnie najpiękniejszy uśmiech na świecie, będzie mnie umiał rozbawić najlepiej na świecie, spojrzy mi w oczy, w sposób jaki Ty tego nie robiłeś i zostanie ze mną na zawsze.
|
|
 |
Przyjaźń prawdziwa nie wymaga, nie oczekuje, nie mija! a kiedy się spotkamy, rozumiemy się bez słów i śmiejemy do łez ;*
|
|
 |
cześć frajerze. wróciłam po moje serce.
|
|
 |
z dnia na dzień przestałam napawać się informacjami o Nim.już nie dostawałam regularnie sprawozdań z minionego dnia,z uczuć,jakie Nim miotały.od tak zniknęłam z Jego życia,choć błagał bym tego nie robiła.myślę o Nim,każdego dnia,w każdej godzinie.zastanawiam się czy mnie wspomina,czy tęskni i przed wszystkim...czy kocha mnie w dalszym ciągu tak,jak ja Jego.
|
|
 |
nie zależało mi tak bardzo na chodzeniu za rączkę, przytulaniu się. chciałam jedynie zakochać się, znaleźć miłość. osobę z którą zapragnę spędzić resztkę swojego życia. chciałam jedynie osoby która obdarzy mnie tak wielkim i silnym uczuciem jakim darzę ją. zamiast tego otrzymałam kolejny cios w serce, kolejny przyklejony plaster, który non stop się odkleja .
|
|
|
|