 |
Kolejny monotonny wieczór. Stos zniszczonych kartek pergaminu oświetlających przez pobladłe światło jarzeniówki pokrywa moje biurko. Spierzchnięta warga drży nierównomiernie wypuszczając powietrze z ust. Oczy zlane już strumieniem łez konają błagając o sen, a ja nadal kartkuje dawne wpisy z pamiętnika. Pojawia się w nich słowo - imię, Twoje imię. Mimowolnie poruszam wolną dłonią wylewając na kartki mokre od łez plamę czerwonego wina. Besztam siebie. Przeklinam samą siebie w duchu jak mogłam być taka naiwna. Tak głupia, tak łatwowierna. Jak tak mogę? W końcu to Ciebie powinnam jebać do białego świtu za tak perfekcyjne spierdolenie mi życia. Jednak nie, nie potrafię. Blokujesz mnie. Choć Cię tu nie ma niszczysz mnie.Zabierasz mi nadzieję na lepsze jutro. / slonbogiem
|
|
 |
Zatruwasz mi powietrze. Dławię się nim. Umieram. / slonbogiem
|
|
 |
"Nawet kiedy płaczę to te łzy zamarzają bo w środku jestem zimny jak upadły anioł"
|
|
 |
"Ludzie chcą nas podzielić, chcą bym upadł i zwątpił, bardzo przykro mi bracie ale to nie nastąpi"
|
|
 |
"Po jednym za wszystkie kłamstwa małe i wielkie, skoro już tak to lepiej idź po następną butelkę"
|
|
 |
"Nigdy na dno nie pójdę udowadniam dziś wrogom, że najgorsze co można mam już dawno za sobą"
|
|
 |
"Ja też sny gonię i chuj wie w jaką stronę"
|
|
 |
"Pierdole szczyt on jest dla próżnych, spadniesz na ryj, ja cały czas będę dla ludzi"
|
|
 |
"Jak się człowiek raz zawiedzie to żyje pod presją,
Zresztą sama powiedz, będziesz ze mną?"
|
|
 |
"Do dna przyciąga nas to co z pozoru lekkie"
|
|
 |
Idealizujesz mnie, niczym Werter, choć w głębi duszy wiesz jaka ze mnie zimna suka. Kochasz mnie miłością romantyczną, choć dobrze wiesz, że nieodwzajemnioną. / slonbogiem
|
|
 |
Coś paradoksalnego. Coś pomiędzy "bądź przy mnie", a "wypierdalaj". / slonbogiem
|
|
|
|