 |
Masz prawo, a nie masz praw to jak sakrum i profanum. To jak nie odróżniasz dobra od zła i szach, bo są ludzie wśród nas którzy mogą zniszczyć Ciebie, i mnie, siebie, i cały świat.
|
|
 |
Ja i ty w tym wszystkim nie jesteśmy razem, takie jest życie i nic na to nie poradzę. Wobec ludzkiej krzywdy sam jestem bezsilny. Twój świat jest bezwzględny, mój świat jest inny.
|
|
 |
Znów to czuję, znów coś Ci mówię. Znów słowa trafiają w pieprzoną próżnię.
|
|
 |
Nie szukam niczego na siłę, by potem nie żałować, że znowu to zgubiłam, mamy przecież setki opcji, rozumiesz, ale to nie znaczy, że Cię znajdę wśród tych obcych w tłumie.
|
|
 |
Jebać, Ty możesz być aniołem ja diabłem.
To ta z postaw znana jako praca u podstaw, pozytywizm, bo tym jest młoda Polska, czaisz?
|
|
 |
"Typowy polak, kurwa, potrzebujesz porad?
Chcesz się sugerować? Ej, od czego jest głowa. Ja jestem z Esende, Ty kroczysz owczym pędem, ja mam poglądy i tą drogą poszedłem."
|
|
 |
rok mija i mi chyba trochę przykro, miałeś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd...
|
|
 |
Bicie 6 miliardów serc szczęśliwych z życia, chociaż prawie każdy wie, że nie ma takiego bicia.
|
|
 |
Czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd mimo słońca ulice zaczęły moknąć.
Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak, a Twoje oczy to już nie moje okno na świat. Gdyby nie to, zniknąłby mi z oczu wreszcie płacz, a z ust kurwa mać, kurwa mać i kurwa mać. I dłużej się nie uda grać mi, w końcu nóż wbiję w klatki, bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi.
|
|
 |
Muszę wytrwać, więc znikaj, proszę Cię, a ta arytmia może mnie zabije kiedyś,
a może nie. I najgorsze, że ta historia jest prawdziwa,
tak jak to, że chciałem żebyś tu była szczęśliwa, ale ze mną,
żebyś dzieliła tą codzienność. Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę Cię w ciemność.
|
|
 |
Wszystko przed Tobą i wszystko przede mną,
a nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno.
I nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz,
i nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać.
|
|
 |
Jest tak samo, może tylko trochę smutno, i nie mówisz dobranoc, i nie mogę przez to usnąć, i może trochę pusto, i znowu jest to rano, i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają.
|
|
|
|