 |
i znów to robisz i znów i wciąż mnie ranisz i kolejny raz traktujesz moje plecy jak tarcze, bo wbijasz w nie następne noże. / samowystarczalna
|
|
 |
powoli kończą mi się tabletki a ręce zaczynają mi drżeć. już nie wiem czy to strach czy do śmierci chęć. łykam jedną, druga staje w gardle, myślę sobie, że to koniec w końcu skończę tę męczarnie.
|
|
 |
racę tlen, czasem wiem, że może go odzyskam. czasem nie, w pogoni ubezwłasnowolnionych. odnaleźć sens, moja przystań, ten wers - to łatwizna. stąd zbiec najtrudniejsza część, by dalej biec.
|
|
 |
stałaś sama taka, oczy dawały mu łzy. chciałaś śmiać się, ale poczułaś, że to już nie Ty. miałaś szanse, ale jak widać, już nie miałaś sił. upadłaś, a wokół Ciebie kałuża krwi.
|
|
 |
udaje, że jest super chociaż życie ma mnie w dupie.
|
|
 |
Kiedy już czuję się taka silna, szczęśliwa, gotowa na to by iść do przodu, zjawiasz się Ty i jednym słowem, czynem, czymkolwiek niszczysz to co tak długo budowałam, grasz mi na uczuciach, robisz to tak cholernie perfidnie, później udając, że nic nie zrobiłeś, udając, że ja nie istnieje, mając przy tym ogromną satysfakcję , cieszy Cię mój ból i to jest kurwa najgorsze. / samowystarczalna
|
|
 |
czasem człowiek zmienia zdanie, czasem zdanie zmienia człowieka
|
|
|
|