śmialiśmy się bez przerwy, uwielbiałam Twoje poczucie humoru, nadchodziły jednak chwile kiedy stawaliśmy blisko, naprzeciwko siebie i stawaliśmy się w tym jednym momencie poważni, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i napełnialiśmy sobą wzajemnie, tak zachłannie, i wtedy zamykałam oczy, przytulałam Cię najmocniej jak potrafiłam i błagałam Boga, by nigdy mi Cie nie zabrał. Bo gdyby Cie zabrał...umarłabym.
|