 |
zasypia sama z własnymi myślami,
płacz goi rany, ból przez ludzi których kochamy
|
|
 |
znów rani to coś czego nie można wyrazić łzami
|
|
 |
otula zmarźnięte ciało grubym kocem,
w rękach gorąca herbata nalepsza na chłodne noce
|
|
 |
na samą myśl o tym serce prawie jej pękło,
zostały zdjęcia które na chwile zatrzymały przeszłość
|
|
 |
związek tonął wzdłuż linii nurtu podczas ostatniej kłótni
pobili się ostatnimi deskami ratunku
|
|
 |
tak smutek na dnie jej serca, smutek bez końca,
przez niego pokochała zachody słońca
|
|
 |
martwy chłód, nocne bryzy, za szybą płatki śniegu
osiadają na froncie starej markizy
|
|
 |
smutna, opiera czoło o okno w czarną noc,
bez gwiazd, fale morza uderzają o falochron
|
|
 |
tu gdzie nie jedna historia kończy się fatalnie,
życie to nie spektakl - nie ma próby generalnej
|
|
 |
słowa nie oddają tego ile waży strata
|
|
 |
czy tęskniłabyś za mną, gdybym wyszedł i nie wrócił?
|
|
 |
nic nie mówię, z boku stoję, myślę o czymś.
szczerze, że masz piękny uśmiech i piękne oczy
|
|
|
|