 |
|
- może mnie zwyzywać, może poniżać, może mnie ośmieszać, tylko niech mnie nie zostawia. - czy ty kobieto oszalałaś.? - nie. zakochałam się.
|
|
 |
|
serce wyłączyłam, już Cię nie kocha.
ale podświadomości nie potrafię, jest mi potrzebna. więc wciąż o tobie myślę i analizuję każde twoje słowo, każdy twój gest, każde twoje spojrzenie - jednym słowem rozmyślam o przeszłości.
|
|
 |
|
jestem samowystarczalna. ale jakimś księciem na białym koniu, bym nie pogardziła.
|
|
 |
|
aktualnie chodzę na terapię. leczę się z Ciebie. jestem na odwyku. możesz nie utrudniać i nie patrzyć tym pochłaniającym mnie doszczętnie wzrokiem.?
|
|
 |
|
teraz idę w deszczową noc przez ulicę wyklinając życie z papierosem w ręku. spotykam Cię, a Ty pytasz co się stało, przecież zawsze byłam taka poukładana, nigdy nie przeklinałam, nie paliłam.
co się stało.!? zostawiłeś mnie, kretynie. papierosy, zastępują mi Ciebie - najwyraźniej muszę być od czegoś uzależniona. a przekleństwa.? przekleństwa pozwalają mi uwolnić wewnętrzną rozpacz, spowodowaną Twoim odejściem.
|
|
 |
|
ja powiedziałam, że kocham, a Ty odszedłeś bez słowa. słyszałam tylko Twój beznamiętny chichot z oddali ...
|
|
 |
|
chcę Cię mieć, już na zawsze oddychać Twoją obecnością i patrzeć Twoimi oczyma. czy wymagam tak wiele.? to wszystko czego pragnę. spraw mnie szczęśliwą. chociaż przez chwilę.
|
|
 |
|
wpatrując się w okno, znów przypominam, sobie każde słowo, każde te najpiękniejsze, które wypowiadałeś w moją stronę. nie zależnie od pogody, godziny, pory roku. - myślę o Tobie.
nie ważne, czy właśnie wywieszam pranie, czy idę w deszczu przez polanę.
i tak zawsze jesteś ze mną. nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie fakt, że już nie mogę Cię mieć. chciałabym się Ciebie pozbyć z mojej podświadomości i móc żyć. życiem, nie Tobą. jednak jestem zbyt naiwna i nie potrafię.
|
|
 |
|
wybrałeś ją.
kiedy powiedziałam, że już jestem gotowa i możemy spróbować, powiedziałeś, że już znalazłeś sobie inną.
chciałabym Ci tylko szczerze pogratulować, bo ja nie potrafię się odkochać w niecałe 2 tygodnie, chociaż bardzo bym chciała.
owacje na stojąco, skarbie.
|
|
 |
|
mam nadzieję, że w końcu role się odwrócą.
że to Ty będziesz kochał, a ja będę Cię miała gdzieś ...
mam nadzieję, że poczujesz się jak śmieć, bo ja właśnie tak się czuję.
- nadzieja matką głupich.
|
|
 |
|
już nie mogę tego słuchać. w kółko, tylko miłość i miłość.
czuję się każdego dnia, jak byłby 14 luty i to durnowate, komercyjne święto.
ludzie OPANUJCIE SIĘ!
miłość nie istnieje!
- tak brzmiały jej ostatnie słowa. bardzo chciała dotrzeć do każdego człowieka. zanim byłoby za późno, tak jak w jej wypadku.
|
|
 |
|
a ona wciąż była rozdarta nie wiedząc, czy woli kochać, czy być szczęśliwą.
|
|
|
|