 |
kiedyś bajki opowiadali Nam rodzice. dziś robią to rzekomi faceci Naszego życia. / veriolla
|
|
 |
|
nie przejmuj się zbytnio tym, co ludzie powiedzą. rób, co ci się w życiu podoba, jeśli tylko będziesz mogła potem w lustrze spojrzeć sobie w oczy.
|
|
 |
Jeśli ktoś każe Ci się zmienić na zawołanie i ma w dupie jak to zrobisz nie zasługuję na Ciebie, pamiętaj.
|
|
 |
Mój naprawdę pierwszy pocałunek wcale nie był wyjątkowy, nie był ważnym wydarzeniem w moim życiu, był bez najmniejszego znaczenia. Jak? Z poznanym tego samego dnia przystojniakiem z melanżu w parku, środek nocy, przy fontannie, dlaczego? pijacki zakład. Dla mnie pierwszy pocałunek to ten, który przeżywamy z facetem swoich marzeń tym przez nas wybranym. Więc dla mnie pierwszym pocałunkiem był ten gdy wpieprzyłam się do jego łóżka gdy spał, musnęłam ustami kark, poczuł mnie i automatycznie do siebie przyciągnął całując bez opamiętania, mężczyzna, z którym spotykam się do teraz mimo protestów całego świata.
|
|
 |
'Przyjaciel, to ktoś, kto pozwala mi być taką, jaka jestem i nie myśli, że jestem niespełna rozumu. Ktoś, kto z wyrazu mojej twarzy odczytuje, że potrzebuję porozmawiać o tym, co się dzieje lub nie w moim życiu. Udziela mi wsparcia bez osądzenia.'
|
|
 |
najgorsza jest świadomość, iż to moja wina. po raz kolejny to ja wszystko zniszczyłam, ja dmuchnęłam w budowlę z kart. przeze mnie Jego spojrzenie stało się puste, jedynie na razy prześwitując - za każdym razem bólem. posłał mi usilnie uśmiech szepcząc, że nic się nie stało, że wszystko jest dobrze, że to się ogarnie, z czasem. musnął mój policzek zapewniając po raz kolejny łapiącym się tonem, iż da radę. ostatni raz przytulając mnie do siebie, drżał na całym ciele. w tym harmidrze, zapomniał, nie zabrał serca.
|
|
 |
'Zadzwonię do Twoich rodziców' uśmiechnęłam się arogancko 'Ojciec nie odbierze ma matka się mnie boi' zmieszana poprawiła spódnicę, nigdy się nie nauczy..
|
|
 |
wystarczyłaby mi Twoja miłość, dużo nie wymagam.
|
|
 |
'straciłem ją,kurwa' - powiedział, siadając obok mnie na schodach i odpalając peta. nie odezwłam się - wiedziałam, że nie powinnam nic mówić. patrzyliśmy na kumpli, którzy grali w kosza. ' ja pierdole, jakie to cierpienie. nigdy tak nie czułem. nigdy kurwa nie bolało mnie serce ' - mówił dalej. spojrzałam na Niego, i klepiąc Go po plecach wstałam, mówiąc:' chodź na wódkę'. spojrzał na mnie, i lekko się uśmiechając odpowiedział: ' no, jedyna baba jaką znam, która mówi same konkrety', po czym wstał i przytulając mnie, ruszył w stronę monopolowego. / veriolla
|
|
 |
- dziecko. ja rozumiem nie chodzenie do szkoły. na prawdę. rozumiem, że łóżko przyciąga, a CI wstrętni nauczyciele odpychają. ale żeby tydzień, nawet ponad? .. - tato ... - nie przerywaj mi. - mogłabyś moja droga panno ruszyć się od czasu do czasu, bo zapomnisz jak wygląda budynek szkolny. - tato, ale ... - nie skończyłem. idź nawet na 11, dobra, ale rusz się w końcu do tej dziwnej szkoły. - tato, cholera jasna! jest przerwa świąteczna. - uu,aha. / veriolla
|
|
|
|