 |
nie chce mi się już siedzieć na dostępnym na gg, by mieć nadzieję, że może akurat się odezwie. nie chcę już co dziesięć minut sprawdzać telefonu, bo może akurat napisał sms. nie chcę za każdym razem wychodząc ze szkoły rozglądać się we wszystkie strony, bo może on akurat tam stoi. nie chcę idąc przez miasto trzymać non stop uniesioną głowę, bo może akurat skończyło Ci się kakao i postanowiłeś iść do tego sklepu, obok którego właśnie przechodzę. no nie chcę, to boli.
|
|
 |
Leżeli otuleni własnymi ciałami. Jego spokojny i głęboki oddech sygnalizował, że śpi. Musnęła delikatnie jego usta i wstała z łóżka. Sięgnęła po papierosa i przylgnęła do ściany, obcinając wzrokiem każdy centymetr jego ciała. 'Nie patrz na mnie.' Mruknął pod nosem. Zaśmiała się, zupełnie ją zaskoczył. Podniósł się i podszedł do swojej kobiety. Kochała jego ruchy. Zabrał jej fajkę i pociągnął ostatnie buchy. Cofnął się do łózka. Usiadł wygodnie i patrzył na nią, jakby była jedyną kobietą na tej planecie. Niewidzialnymi dłońmi dotykał jej ciała, wznosił ją ponad wyżyny. 'Chodź do mnie.' Szepnął w końcu, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Pokręciła jedynie głową. 'Przyjdź po mnie.' Powiedziała zachrypniętym głosem. Zrozumiał. Wykonał polecenie. Noc wciągała ich w swoją ciemność. Nawet niebo nie spało.
|
|
 |
Bo prawdziwy przyjaciel zostanie z tobą nawet kiedy wszyscy się od ciebie odwrócą, pójdzie za tobą wszędzie i nie pozwoli byś ktoś cię skrzywdził, razem tworzycie coś co nazywa się całością, jest w tedy i cię wspiera nawet kiedy inni chcą zniszczyć twe marzenia, mimo tego że znacie się tyle lat to nadal się sobą nie znudzicie, jest w chwilach kiedy nie chcesz z nikim gadać, i mówisz by ci dał spokój to on nadal uparcie jest, znosi twoje humory,a ty jego, to ktoś kto po prostu jest
|
|
 |
nie mam tony pudru na ryju, nie chodzę w szpilkach, nie przepadam za miniówkami i obcisłymi bluzeczkami. nie słucham Biebera i nie piszczę na widok ładnej torebki. nie chcę chłopaka z kasą i tego najprzystojniejszego w szkole. wręcz przeciwnie. lubię duże bluzy, trampki. słucham rapu i nie wstydzę się tego. potrafię kochać i w chuj mocno się zaangażować. popełniam błędy, a później cierpię. taka kolej rzeczy. chcę chłopaka takiego, który będzie mnie kochał taką jaką jestem. bez żadnych warunków, ale i tym podobnych. jestem taka a innym chuj do tego. nie zmienię się. proste.
|
|
 |
oto metr dziewięćdziesiąt trzy czystego skurwysyństwa, miłości do rapu, kłamstwa i dwulicowości, które kocham nad życie i, kurwa, nie potrafię przestać .
|
|
 |
- i się skończyło.
- co?
- no, nasza miłość.
- nie. gdyby to była miłość, to nigdy by się nie skończyła.
|
|
 |
Wolę wierzyć w dobre sny i naiwnie ciągle ufać, że większość ludzi dobrze życzy mi, w to bardzo mocno wierzę...Chociaż się nieraz jeszcze sparzę i z niejedną ścianą zderzę, zanim obrosnę tak jak większość w grubą skórę ...
|
|
 |
siedząc na huśtawce znów czułam się jak małe, pięcioletnie dziecko. Bez problemów, bez smutków, bez jakiegokolwiek powodu do załamania.Po prostu jak szczęśliwy mały dzieciak, nieznający jeszcze życia
|
|
 |
Jakto możliwe, że była szczęśliwa, podekscytowana i zakochana, ajednocześnie czuła wyrzuty sumienia, była przerażona i pogubiona? Takieżycie skarbie. Zacznij się przyzwyczajać
|
|
 |
'To jest właśnie prawdziwa miłość . Kiedy kochasz bez względu na wszystko , kiedy potrafisz wybaczyć nawet, gdy bardzo cierpiałaś . Gdy w tej właśnie jednej osobie skupia się cały Twój świat i jej szczęścia pragniesz najbardziej , czasem nawet kosztem własnego.'
|
|
 |
szykowałam się do wyjscia z Tobą. po 5 minutach napisałeś do mnie.. 'za 30 minut kochanie będe u Ciebie.' więc zaczęłam się szybko szykować po chwili doszedł sms. 'ups nie tutaj.' w ciągu chwili napisałeś 'żartowałem.' zrobiłam wielkie oczy, ale wyszykowałam się do końca i wyszlam.. szłam przez miasto. nie przyjechałeś. zobaczyłam naszych znajomych stali w kupce więc dołączyłam do nich.. czekali na Ciebie. wszyscy się mnie pytali 'a ty nie z Karolem ?' odparłam, że nie oni zaś 'przecież mówił, że przyjedzie ze swoją niunią.' zaśmiałam się.. po 15 minutach przyszedłeś schowałam się za Daniela.. byłeś z jakąś blond solarą nie widziałeś mnie. Solarka przedstawiała się każdemu 'hej Klara jestem.' w pewnym momencie podeszła do mnie.. zacisnęłam pięść i walnęłam jej z całej siły w nos.. zrobiłeś wielkie oczy podbiegłeś do mnie i mnie przytuliłeś. byłam zadowolona, że przytuliłeś mnie a nie ją, ale odepchnęłam Cię i pobiegłam do domu ze słowami w ustach 'nienawidzę Cię.
|
|
 |
Nie byłeś w moim typie, dopóki
przez przypadek nie spojrzałeś
w moje oczy.
|
|
|
|