 |
|
Pięcioletni chłopiec zapytał swojego przyjaciela:
-Czym jest przyjaźń?
On odpowiedział:
-Przyjaźń jest wtedy,
kiedy codziennie kradniesz czekoladki z mojej torby.
Jednak wciąż trzymam je w tym samym miejscu. ♥
|
|
 |
|
Te smutne piosenki,to bezpieczny ból.Odwracają uwagę.W kontrolowany sposób.Być może pozwalają sobie wyobrazić,że prawdziwe cierpienie będzie podobne.Nie będzie.Oczywiście,każdy się przekona.Nie można się przygotować na prawdziwe cierpienie.Musisz pozwolić,żeby rozdarło Cię na strzępy.
|
|
 |
|
Lubię spać. To tak jakbym była martwa na parę godzin.
|
|
 |
|
Możesz strzelić mi prosto w głowę. możesz dodać truciznę do mojego picia. możesz udusić mnie poduszką, gdy będę spała. możesz zrzucić mnie z bardzo wysokiego klifu prosto na ostre skały. tylko proszę, nie łam mi serca .
|
|
 |
|
a pamiętasz to, gdy wchodząc do mojego pokoju zawsze mój pies podnosił wysoko swoje oczy i warczał? uciszałam go wtedy lub wyrzucałam z pokoju po to by móc w spokoju spędzić z Tobą czas. ale on miał racje - od początku wyczuł w Tobie skurwysyństwo.
|
|
 |
|
Jestem kobietą. Przejmuję się rzeczami, którymi nie powinnam. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego się śmieję a kiedy próbuję, śmieję się jeszcze bardziej. To samo mam, kiedy płaczę. Kocham mężczyzn żonatych, zajętych i mieszkających daleko. Potrafisz zachęcić mnie jednym słowem i tym samym słowem zniechęcić. Wyobrażam sobie milion rzeczy, żeby milion rzeczy zrobić w końcu inaczej. Obiecuję i nie dotrzymuję słowa. Planuję i rezygnuję ze wszystkiego, aby załamywać się nad swoją niesłownością. Zdradzam, palę, piję, przeklinam, wstaję zbyt późno, spóźniam się, zapominam o wszystkim.Nie chcesz mnie, a ja się się Tobie nie dziwię i dziwię jednocześnie.W końcu jestem kobietą.
|
|
 |
|
Nie myśl o tym, jak długą drogę masz przed sobą. Nie mierz odległości między startem a metą. Takie rachuby powstrzymają cię przed zrobieniem następnego małego kroczku. Jeśli chcesz zrzucić 20 kilogramów, zamawiasz sałatkę zamiast frytek. Jeśli chcesz być lepszym przyjacielem, odbierasz telefon, zamiast go wyciszać. Jeśli chcesz napisać powieść, siadasz i zaczynasz od jednego akapitu. Boimy się poważnych zmian, ale zazwyczaj mamy dość odwagi, żeby zrobić następny, właściwy krok. Jeden nie-wielki krok, a potem kolejny. To wystarczy, żeby wychować dziecko, zdobyć dyplom, napisać książkę, spełnić swoje najśmielsze marzenia. Jaki powinien być Twój następny, właściwy krok? Nieważne, o co chodzi – po prostu zrób to.
|
|
 |
|
Nie umiem wyrazić tego, co bym chciała. Ostatnio ciągle tak jest. Staram się coś powiedzieć, ale do głowy przychodzą mi tylko nieodpowiednie słowa albo całkowicie różne od tych, które mam na myśli. Próbuję sama się poprawić, lecz wychodzi tylko gorzej. Tracę wątek. Tak jakbym była rozszczepiona na dwie i sama ze sobą bawiła się w berka. Po środku jest wielki słup i gonimy się wokół. Tamta druga ja zawsze zna właściwe słowa, lecz ta ja nigdy nie może tej drugiej złapać ..
|
|
 |
|
Bycie kochanym to wielka odpowiedzialność za tego, którego się kocha. Za każde słowo, gest, niewypowiedziane myśli, za rękoczyny, każde przytulenie, dotknięcie spontaniczne – nie można tego wyważać, dozować, trzeba w tym zaistnieć w całości, nie cofać się w obronnym geście, nie uciekać w fałszywe wyobrażenia. Nie kochaj mojej postaci z Twojej wyobraźni. Kochaj mnie taką, jaka jestem, a będę stawać się lepsza. || magical_fate
|
|
 |
|
Pamięć złotej rybki obejmuje zaledwie 3 sekundy. Potem wszystko zaczyna się dla niej od nowa. Kiedy spotyka inną złotą rybkę myśli, że widzi ją pierwszy raz. Podobnie jest z ludźmi: człowiek za każdym razem zakochuje się tak, jakby nigdy przedtem nikogo nie kochał. Jakaś reakcja chemiczna wymazuje pamięć o poprzednich cierpieniach i każe mu myśleć: to jest cudowne, to jest coś nowego, coś innego.Tak samo jak kobieta, która natychmiast zapomina o bólach porodowych.-Czyli nigdy się nie zmieniamy, nie uczymy, nie dorastamy? Całe życie popełniamy wciąż te same błędy? W imię czego?-Miłości.-A co to jest miłość? || magical_fate
|
|
 |
|
Popatrzyła w jego beznamiętne źrenice, a jej serce stanęło. nie mogła zrozumieć swoich uczuć w stronę kogoś takiego jak on. kogoś bez serca, kto traktował ją jak nikogo. poniżał. on był dla niej wszystkim. ona dla niego nikim. wyciągnęła delikatnie dłonie ku jego twarzy i delikatnie przejechała opuszkiem palca po jego wardze. gwałtownie się odsunął patrząc na nią, jak na jakąś desperatkę. - co ty sobie wyobrażasz? - wykrzyczał. - spuściła wzrok, biorąc do dłoni papierosa. - przecież wiesz, że mam inną. to ona jest dla mnie wszystkim. - wyszeptał. - zmierzyła go wzrokiem i wybuchła spazmatycznym płaczem z niemocy. chwycił ją za rękę i delikatnie mierzwiąc jej splątane loki dłonią, pochylił się nad nią i wyszeptał ciche - 'wybacz'. wyszedł poirytowany całą sytuacją, pozostawiając ją samej sobie. nalała kieliszek czerwonego wina i usiadła na tarasie. popijając duszkiem napój zaczęła się szyderczo śmiać z niedowierzaniem o własnej naiwności i złudnej nadziei.
|
|
 |
|
Czasami myślę, że to straszne. Poznaję kogoś i tak szybko się zachwycam. Widzę swoją rękę w czyjejś dłoni, nie słuchając co do mnie mówi, patrzę na jego usta, oczy, szyję. A potem porównuje, uświadamiam sobie, że to wszystko jest takie inne niż Twoje. Obce. Czasami myślę, że nigdy nie będę szczęśliwa.
|
|
|
|