głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika unbreakable_susie

 cz.1    zamknij oczy.   powiedział stojąc za nią. zakrył jej powieki  rękoma.   co Ty wyprawiasz?!   spytała zaniepokojona.   mam dla Ciebie niespodziankę. tylko nie podglądaj!   przecież wiesz  że nienawidzę niespodzianek!   krzyknęła  starając się uciec z jego objęć. prowadził ją ostrożnie. nie wiedziała dokąd zmierzają. poczuła na twarzy lekki powiew wiatru.    jesteśmy.   wyszeptał.   możesz otworzyć oczy. podniosła delikatnie swoje błyszczące od niebieskiego cienia  powieki. przed oczyma ukazałoy jej się miliardy małych świecących punkcików. złapała ostrość. były to maleńkie  świecące w oddali budynki. miliardy małych samochodów.   o Boże!   wykrzyczała. stali na dachu jednego z wieżowców. na samym skraju dachu.   przecież wiesz  że mam lęk wysokości!   zabierz mnie stąd  natychmiast!   krzyczała.   spokojnie.   powiedział  trzymając ją kurczowo.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

[cz.1] - zamknij oczy. - powiedział stojąc za nią. zakrył jej powieki, rękoma. - co Ty wyprawiasz?! - spytała zaniepokojona. - mam dla Ciebie niespodziankę. tylko nie podglądaj! - przecież wiesz, że nienawidzę niespodzianek! - krzyknęła, starając się uciec z jego objęć. prowadził ją ostrożnie. nie wiedziała dokąd zmierzają. poczuła na twarzy lekki powiew wiatru. - jesteśmy. - wyszeptał. - możesz otworzyć oczy. podniosła delikatnie swoje błyszczące od niebieskiego cienia, powieki. przed oczyma ukazałoy jej się miliardy małych świecących punkcików. złapała ostrość. były to maleńkie, świecące w oddali budynki. miliardy małych samochodów. - o Boże! - wykrzyczała. stali na dachu jednego z wieżowców. na samym skraju dachu. - przecież wiesz, że mam lęk wysokości! - zabierz mnie stąd, natychmiast! - krzyczała. - spokojnie. - powiedział, trzymając ją kurczowo.

 cz.2    musisz pokonać swój lęk.   niby dlaczego?   spytała  cała się trzęsąc.   widzisz ... ja obawiałem się do Ciebie podejść. ale pokonałem lęk i teraz jestem szczęśliwy. Ty musisz zrobić to samo. przekroczyć własną granicę ku szczęściu. pocałował ją delikatnie w kark  niechybnie się nachylając. spadli. zginęli w swoich objęciach. przekraczając granicę. likwidując strach.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

[cz.2] - musisz pokonać swój lęk. - niby dlaczego? - spytała, cała się trzęsąc. - widzisz ... ja obawiałem się do Ciebie podejść. ale pokonałem lęk i teraz jestem szczęśliwy. Ty musisz zrobić to samo. przekroczyć własną granicę ku szczęściu. pocałował ją delikatnie w kark, niechybnie się nachylając. spadli. zginęli w swoich objęciach. przekraczając granicę. likwidując strach.

będę chodzić z Tobą na mecze. zacznę pić piwo z Twoimi kolegami. będę na każde skinięcie Twojego palca. na każde Twoje zawołanie  choćby po to  aby podać Ci pilota. będę kokieteryjnie szeptać o tym jak Cię uwielbiam. obiecywać niestworzone rzeczy  łżąc o tym jak niesamowicie Cię pożądam. nakręcę Cię jak starą pozytywkę. a później zostawię Cię bezradnego na środku ulicy  tłumacząc  że dzisiaj jest Twój pechowy dzień. zrobię z Tobą dokładnie to samo co on zrobił ze mną. tak dla równowagi.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

będę chodzić z Tobą na mecze. zacznę pić piwo z Twoimi kolegami. będę na każde skinięcie Twojego palca. na każde Twoje zawołanie, choćby po to, aby podać Ci pilota. będę kokieteryjnie szeptać o tym jak Cię uwielbiam. obiecywać niestworzone rzeczy, łżąc o tym jak niesamowicie Cię pożądam. nakręcę Cię jak starą pozytywkę. a później zostawię Cię bezradnego na środku ulicy, tłumacząc, że dzisiaj jest Twój pechowy dzień. zrobię z Tobą dokładnie to samo co on zrobił ze mną. tak dla równowagi.

urodziłam się całkiem sympatyczna. z czasem dobre serce  wyparowało tak jak paruje gorące kakao podczas zimnego poranka. nie jesteś w stanie szanować kogoś kto nie obdarza szacunkiem Ciebie. gdyby nie ludzie i to na jaką skalę potrafią być podli  zapewne byłabym dzisiaj jak matka Teresą z Kalkuty.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

urodziłam się całkiem sympatyczna. z czasem dobre serce, wyparowało tak jak paruje gorące kakao podczas zimnego poranka. nie jesteś w stanie szanować kogoś kto nie obdarza szacunkiem Ciebie. gdyby nie ludzie i to na jaką skalę potrafią być podli, zapewne byłabym dzisiaj jak matka Teresą z Kalkuty.

lubiłam jego przepite do cna spojrzenie. jego szorstki  zachrypnięty głos. lubiłam kiedy  szarpał za moje ramie  myśląc że się go przestraszę. uwielbiałam jego arogancki wyraz twarzy. jednak najbardziej lubiłam  kiedy gryzł mnie w ucho jak przestraszony szczeniak  chcąc wzbudzić we mnie pożądanie. właśnie wtedy rzucałam się na niego i oplątywałam swoimi nogami. nie potrafił udawać skurwiela. jego gigantyczne serce się z tym za bardzo kłóciło. ten cholerny  pulsujący mięsień bił zdecydowanie za mocno  aby pozwolić mu być złym.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

lubiłam jego przepite do cna spojrzenie. jego szorstki, zachrypnięty głos. lubiłam kiedy, szarpał za moje ramie, myśląc że się go przestraszę. uwielbiałam jego arogancki wyraz twarzy. jednak najbardziej lubiłam, kiedy gryzł mnie w ucho jak przestraszony szczeniak, chcąc wzbudzić we mnie pożądanie. właśnie wtedy rzucałam się na niego i oplątywałam swoimi nogami. nie potrafił udawać skurwiela. jego gigantyczne serce się z tym za bardzo kłóciło. ten cholerny, pulsujący mięsień bił zdecydowanie za mocno, aby pozwolić mu być złym.

kobiety po rozstaniu powinny wieszać sobie nad głową transparent  oświadczający  że cierpią. coś w stylu  'bez kija nie podchodź'. inne osobniki uniknęłyby dzięki temu ran po wbitych paznokciach  czy rękawów ubrudzonych rozmazanym tuszem.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

kobiety po rozstaniu powinny wieszać sobie nad głową transparent, oświadczający, że cierpią. coś w stylu; 'bez kija nie podchodź'. inne osobniki uniknęłyby dzięki temu ran po wbitych paznokciach, czy rękawów ubrudzonych rozmazanym tuszem.

finał i tak będzie taki  że on zostawi Cię pełen satysfakacji jak klient wydymaną dziwkę. ale nie to będzie najgorsze. najgorsze będzie to  że nawet Ci za tą 'usługę' nie zapłaci. zostawi jedynie napiwek w postaci złamanego serca  tryliona zużytych chusteczek i kilkunastu nieprzespanych nocy.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

finał i tak będzie taki, że on zostawi Cię pełen satysfakacji jak klient wydymaną dziwkę. ale nie to będzie najgorsze. najgorsze będzie to, że nawet Ci za tą 'usługę' nie zapłaci. zostawi jedynie napiwek w postaci złamanego serca, tryliona zużytych chusteczek i kilkunastu nieprzespanych nocy.

musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk  kładąc na głowę poduszkę. rzucaj doniczkami z balkonu na przechodniów  żeby odreagować. ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.

abstracion dodano: 18 grudnia 2010

musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. rzucaj doniczkami z balkonu na przechodniów, żeby odreagować. ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.

moje. teksty abstracion dodał komentarz: moje. do wpisu 18 grudnia 2010
 cz.1 szłam szybkim krokiem przez ulicę  czując jak dłonie pulsują mi z zimna  choć trzymałam je w długich  kremowych  wełnianych rękawiczkach. właśnie wtedy  na stronę ulicy po której szłam przeszła grupka chłopaków. szybko policzyłam  że było ich czterech. 'ładne sztuki tutaj mamy'   powiedziałam szeptem sama do siebie. jeden obrócił się za siebie  nie śmiało spoglądając. jakieś 10 sekund później  zrobił to ponownie. za trzecim razem  kiedy się obrócił zaczął coś szeptać do swojego kolegi. wtedy  każdy z nich gwałtownie obrócił się do tyłu mierząc mnie wzorkiem. zatrzymali się. szłam przed siebie. przepuścili mnie. udało mi się tym zinterpretować jednego z nich. wymieniliśmy się głębokimi spojrzeniami. 'kurwa  czekoladowe oczy'   taka myśl przebiła się wówczas przez moją podświadomość.

abstracion dodano: 17 grudnia 2010

[cz.1]szłam szybkim krokiem przez ulicę, czując jak dłonie pulsują mi z zimna, choć trzymałam je w długich, kremowych, wełnianych rękawiczkach. właśnie wtedy, na stronę ulicy po której szłam przeszła grupka chłopaków. szybko policzyłam, że było ich czterech. 'ładne sztuki tutaj mamy' - powiedziałam szeptem sama do siebie. jeden obrócił się za siebie, nie śmiało spoglądając. jakieś 10 sekund później, zrobił to ponownie. za trzecim razem, kiedy się obrócił zaczął coś szeptać do swojego kolegi. wtedy, każdy z nich gwałtownie obrócił się do tyłu mierząc mnie wzorkiem. zatrzymali się. szłam przed siebie. przepuścili mnie. udało mi się tym zinterpretować jednego z nich. wymieniliśmy się głębokimi spojrzeniami. 'kurwa, czekoladowe oczy' - taka myśl przebiła się wówczas przez moją podświadomość.

 cz.2  'chcą sobie pooglądać mój tyłek  no jasne'   pomyślałam. szli za mną  a ja tylko śmiałam się sama do siebie kręcąc głową. z zaciekawienie nasłuchiwałam ich niezwykle inteligentnych tekstów. 'piękna gazela'   rzucił jeden z nich.   bez takich podtekstów  ona wygląda na piękną panią.   powiedział inny. 'weź numer  weź numer' powtarzał w kółko jeden z nich. ja tylko myślałam   'no dawaj! zrób to!' właśnie wtedy  musiałam przejść przez ulicę. na przeciwną niż oni stronę. 'o nie'   usłyszałam. 'weź numer!'   no to cześć   rzucił jeden z nich. obróciłam się i machając powiedziałam  namiętne 'pa'  które wcale nie zabrzmiało jakbym tego chciała. teraz pewnie zrobię sobie ołtarzyk i zacznę się  modlić  z prośbą o ponowne spotkanie. tylko dlatego  że nie wziął tego zasranego numeru.  żywcem z życia :D

abstracion dodano: 17 grudnia 2010

[cz.2] 'chcą sobie pooglądać mój tyłek, no jasne' - pomyślałam. szli za mną, a ja tylko śmiałam się sama do siebie kręcąc głową. z zaciekawienie nasłuchiwałam ich niezwykle inteligentnych tekstów. 'piękna gazela' - rzucił jeden z nich. - bez takich podtekstów, ona wygląda na piękną panią. - powiedział inny. 'weź numer, weź numer' powtarzał w kółko jeden z nich. ja tylko myślałam - 'no dawaj! zrób to!' właśnie wtedy, musiałam przejść przez ulicę. na przeciwną niż oni stronę. 'o nie' - usłyszałam. 'weź numer!' - no to cześć - rzucił jeden z nich. obróciłam się i machając powiedziałam, namiętne 'pa', które wcale nie zabrzmiało jakbym tego chciała. teraz pewnie zrobię sobie ołtarzyk i zacznę się modlić, z prośbą o ponowne spotkanie. tylko dlatego, że nie wziął tego zasranego numeru. [żywcem z życia :D]

i w końcu nie masz sił przekonywać wszystkich o tym jaka jesteś silna i niezależna. zaczynasz wybuchać spazmatycznym płaczem w  miejscach publicznych. nawet najmniejszy incydent taki jak to  że sąsiad nie odpowiedział Ci na Twoje 'dzieńdobry' jest w stanie doprowadzić Cię do rozchwiania emocjonalnego. nie jesteś już w stanie iść  boso przez ulicę w środku zimy  pokazując ludziom  że nawet pogoda może Ci naskoczyć. przychodzą dni  kiedy masz ochotę zwinąć się w kłębek i schować pod łóżko czy do szafy. nadchodzi kulminacyjny moment  kiedy masz odwagę przyznać się przed światem  że zwyczajnie potrzebujesz się przytulić.

abstracion dodano: 16 grudnia 2010

i w końcu nie masz sił przekonywać wszystkich o tym jaka jesteś silna i niezależna. zaczynasz wybuchać spazmatycznym płaczem w miejscach publicznych. nawet najmniejszy incydent taki jak to, że sąsiad nie odpowiedział Ci na Twoje 'dzieńdobry' jest w stanie doprowadzić Cię do rozchwiania emocjonalnego. nie jesteś już w stanie iść boso przez ulicę w środku zimy, pokazując ludziom, że nawet pogoda może Ci naskoczyć. przychodzą dni, kiedy masz ochotę zwinąć się w kłębek i schować pod łóżko czy do szafy. nadchodzi kulminacyjny moment, kiedy masz odwagę przyznać się przed światem, że zwyczajnie potrzebujesz się przytulić.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć