 |
|
Leżę w łóżku i, jak twierdzi moja mama, symuluję. Nawet gdybym wpadł pod tramwaj i obcięłoby mi nogi, to i tak byłaby przekonana, że przesadzam. Jest empatyczna jak Józef Stalin.
|
|
 |
|
Przez ponad dwa lata bardzo chciałam, abyś był mi droższy niż moja godność. W sierpniu przestałam chcieć. A wczoraj zaczął się nowy rok i spełniając swoje najważniejsze postanowienie, zaczęłam Cię nienawidzić.
|
|
 |
|
To jest bardzo fajny mężczyzna, tylko jak do każdego mężczyzny, trzeba i do niego znaleźć klucz. A nie mówiłam? Chociaż moim zdaniem wystarczy korkociąg.
|
|
 |
|
... nie dziękuję mu za nic, co mi daje, nie całuję go i nie przytulam się do niego. Nie zasłużył na to, aby wiedzieć, że go kocham ...
|
|
 |
|
Wiem, że potrafiłabyś flirtować na stypie po swoim mężu.
|
|
 |
|
Jak niemal każde nieszczęście, historia zaczęła się szczęśliwie
|
|
 |
|
Są różne rodzaje miłości. Miłość. Miłościo-przyjaźni. Miłości platonicznej. Miłości niewypowiedzianej.
|
|
 |
|
to nie tak, że nie chcę - ja po prostu boję się być ponownie szczęśliwa. boję się znowu tych cudownych uśmiechów każdego ranka. boję się mówić o tym jak bardzo cudownie się czuję. boję się zagłębiać w kolejny kolor oczu, i pokochać kolejny sposób żartowania. boję się złapać inną dłoń, i powiedzieć 'ufam'. panicznie boję się szczęścia, bo wiem, że nie przetrwam, gdy kolejny raz zniknie mi w mgnieniu oka. / veriolla
|
|
 |
|
patrzyłam na niego z boku. widziałam tą maskę przylegającą do jego twarzy. ten teatr w którym występował oraz całą publikę. jego wytrenowany uśmiech, głos. obserwował mnie kątem oka z bólem w źrenicach, bo wiedział już, że nie ma odwrotu, że widzę-rany, które oszpeciły całą duszę, cierpienie, brak sensu, kumulujący się niesmak do życia.
|
|
 |
|
Jedno spojrzenie, nieobecne, pełne tęsknoty za czymś, czego się pragnie ponad wszystko na świecie skierowane tylko w jego źrenice.
|
|
 |
|
jakiś tydzień temu "ja w siatkówce jestem oburęczny, ale wolę na lewą, więc przeważnie wystawiaj mi na lewą, czasem na prawą"; dzisiaj - o matko, wystawiłaś mi na prawą! - miało być czasem na prawą! - ale to nie był ten czas / jak Go ogarnę, będę mistrzem.
|
|
 |
|
te wszystkie rozstania nie musiały kończyć się bezsennością, otulaniem kołdrą, gdy drżało całe ciało i przygryzaniem wargi, by milczeć, nie krzyczeć z bólu. nieporozumienia nie musiały oznaczać zerwanych znajomości. nie powinny popłynąć łzy w tak wielu momentach, kiedy wystarczyło odwrócić się, nie dyskutować. ścieraliśmy sobie serca, upadając. zapominaliśmy, że potknięcie nie musi mieć następstwa w upadku.
|
|
|
|