 |
dzisiaj wciąż jest mi mało,a gdy przecinam ciało nie czuję bólu,tylko wobec tego świata żałość.
|
|
 |
teraz znów to trzyma mnie, sprowadza na wykoleiska
i znów budzę się i chcę patrzeć jak krew z niej tryska.
|
|
 |
dziś wciąż chcę więcej,bo nic mnie nie boli,gdy na pocięte ręce wysypuję kilo soli.
|
|
 |
chociaż jestem złodziejem,twe najlepsze chwile kradnę.
|
|
 |
z jednym miejscem jestem właśnie całym sercem.
|
|
 |
ziomom zbijam pięć, wrogom pod nogi pluję.
|
|
 |
obalamy mury,stereotypów naszej kultury,to ta gra w reguły,które ustala zdrowy rozsądek,nie jeden się zamulił i zgubił ten główny wątek.
|
|
 |
to nie,miasto ze snów tylko miejski syf. wdzierają nocą się przez okna by ci zbrudzić sny.
|
|
 |
chuj ze skurwili siebie,chcieli skurwić mój hip-hop!
to przerost formy nad treścią,formy wciskanej leszczom.
|
|
 |
baunsik i lansik bez cienia pokory,czujesz zawiść proste jesteś ciężko chory-lekarstwem na to jest duchowa rewolucja wewnętrzna prawdziwa,a nie zewnętrzna sztuczna.
|
|
 |
każdy postęp łatwo ograbić,kulturę łatwo zdławić a jej wyznawców w złą stronę ustawić. wiem, ideały poszły się zabić-bogiem lans i cannabis,przecieram oczy,bo to chory sen.
|
|
 |
a gdzie rap ej,gdzie cala kultura i wiara
i szacunek do tego o co musieliśmy się starać.
|
|
|
|