 |
|
jeden gram czy dwa kilo, chwilo trwaj.
|
|
 |
|
kukuryku, słońce podnosi mi powieki.
|
|
 |
|
po raz kolejny wracam, bo chyba mam to szczęście, że są ulice za którymi dalej tęsknie
|
|
 |
|
puk puk, nie ma mnie dla nikogo.
|
|
 |
|
to moje, pięćdziesiąt cztery metry pełne wspomnień.
|
|
 |
|
To, co przed nami zależy tylko od nas samych
|
|
 |
|
od dawna nie dbam już o wielkość źrenic,
to jest ten czas, żeby coś w swoim życiu zmienić.
|
|
 |
|
olej pozory, spójrz mi w oczy, zeskanuj dusze,
otrzyj łzy, złap za rękę, pomóż uciec.
|
|
 |
|
wkrótce etap bez spuchniętych powiek.
|
|
 |
|
już umiem żyć, cały czas uczę się umierać.
|
|
|
|