 |
a płaski brzuch będę miała jak mnie walec pierdolnie, ot co. / notte.
|
|
 |
zobacz, jego już nie ma i nigdy nie będzie. jedyną drogą kontaktu, jest pusta rozmowa do marmurowej płyty. zamiast jego głosu, słyszysz puste echo, ryjące ogromną ranę w twoim sercu. teraz nie ma odwrotu, nie można zrobić nic, co by mogło przywrócić go do życia. obwiniasz się każdego dnia, ale taki był jego wybór. wolał narkotyki i alkohol zamiast ciebie. nie możesz płakać każdego dnia, bo nikt nie mógł go od tego odciągnąć. przypomnij sobie moment, kiedy stałaś przy nim i błagałaś by przestał brać. myślałaś, że coś w nim pęknie, że się opamięta i zrozumie, że cię traci, a on? na twoich oczach wziął dwa razy tyle, niż powinien. on nie pamiętał, że prowadziłaś go do domu, że martwiłaś się o niego i przesiadywałaś dniami i nocami w szpitalu, gdy odchodził do tamtego świata. on nie miał szacunku do ciebie, liczyła się wódka i gruba kreska, więc zamiast siedzieć i słuchać pustego echa, wstań i walcz o jutro, by nie zmarnować sobie życia tak jak on. / notte.
|
|
 |
i choć czasem jedno drugiego ma dość, jesteśmy ze sobą, bo wiemy co to miłość. / notte.
|
|
 |
pamiętaj, że to wszystko kiedyś zniknie. nadejdzie czas, kiedy staniesz się na tyle obojętna, że zapomnisz co to miłość. życie jest zbyt banalne, by analizować dogłębnie każdą chwilę. nie jesteś szczęśliwa. wmawiasz sobie, że otaczają cię wspaniali ludzie. oni cię niszczą, wiesz? nie jesteś w stanie zrobić nic, by zatrzymać ten przeklęty mechanizm miłości. przyjdzie taki dzień, kiedy zakochasz się kolejny raz i następny i każdy inny będzie uczył cię czegoś nowego. tak naprawdę nie zrozumiesz nic, bo wiesz, trzeba docenić prawdziwe uczucie, a nie szukać dziury w całym, by tylko dać ponieść się emocjom. / notte.
|
|
 |
ten facet mnie wykończy psychicznie, fizycznie, nerwowo i nie wiem jak jeszcze, ale kocham go, jak nikogo innego nigdy na świecie ♥ / notte.
|
|
 |
wiesz co boli najbardziej? najbardziej boli moment w którym patrzę ci w oczy i nie widzę tam siebie. uwierz, naprawdę cholernie boli. / notte.
|
|
 |
mogłabym patrzeć ci w oczy i chłonąć twoją obojętność. mogłabym podejść i niewinne wtulić się w ciebie, łudząc się, że odwzajemnisz uścisk. mogłabym podejść i musnąć cię w usta, ale mógłbyś pomyśleć, że mam jakieś schorzenie psychosomatyczne. mogłabym mówić jak wiele dla mnie znaczysz, jak bardzo jesteś dla mnie ważny, ale twierdzisz, że puszczam słowa na wiatr. mogłabym udowodnić ci, że naprawdę darzę cię ogromnym uczuciem, że to co nas łączy jest naprawdę silne, ale przecież nie chcesz mojej miłości. / notte.
|
|
 |
wiem, że czasem bardzo trudno mnie zrozumieć i że prościej byłoby zaprogramować odkurzacz, by zaczął kosić trawnik. / notte.
|
|
 |
z tęsknoty można przestać jeść. można też całymi dniami oglądać filmy przyrodnicze, które nie posiadają największego sensu. można oglądać stare fotografie i patrzeć bezczynnie w niebo. można też wyszczotkować całą podłogę, odmalować ściany i umrzeć też można. / notte.
|
|
 |
przyjdź, rozkochaj mnie w sobie i zostaw. tak po prostu odejdź, bo przecież tutaj w grę nie wchodzą uczucia, co nie? / notte.
|
|
 |
patrzył na nią błagalnym wzrokiem. mimo tego, że tak cholernie ją ranił, nie potrafiła od niego odejść. wiedziała, że łączy ich naprawdę silne uczucie. każdego dnia łudziła się, że dziś będzie lepiej, że więcej jej nie zdradzi, nie uderzy i nie okłamie. żyła w głupiej podświadomości, myśląc, że wszystko odwróci się o sto osiemdziesiąt stopni. miała coraz mniej siły by cokolwiek budować, ratować i walczyć. nie umiała zrozumieć nieodwzajemnionych uczuć. przecież mówił, że kocha, że jej potrzebuje i nigdy nie zostawi. i racja, nie zrobił tego, ale szkoda tylko, że była dla niego zabawką, na każde ciche zawołanie. poza tym nie łączyło ich nic. / notte.
|
|
 |
cz.1. bała się o niego. nie chciała żeby brał udział w tych pieprzonych wyścigach. tamtego wieczoru padała mżawka. gdy wychodził, pocałował ją w czoło, a ona błagalnym tonem mówiła, że ma jechać ostrożnie. przytulił ją do siebie i obiecał, że będzie uważał, a gdy tylko dojedzie do domu napisze jej wiadomość. upewniał ją, że nie ma o co się martwić, że on ma dla kogo żyć i ma dla kogo uważać na siebie. wtedy ona stała się pewniejsza. pocałowała go delikatnie w usta i zamknęła za sobą drzwi. nie wiedziała, że ten pocałunek był ostatnim, który za życia, może złożyć na jego ustach. usiadła wygodnie w fotelu i przeglądała zeszyty. nie pisał od dobrych dwóch godzin. siedziała bezczynnie wpatrując się w ekran telefonu. dzwoniła kilkanaście razy - na marne nie odbierał, a w słuchawce widniała cisza, którą po chwili przerywał dźwięk automatycznej sekretarki. zabrała kurtkę z szafy i wybiegła z domu. deszcz rozpadał się na dobre. mokre kosmyki włosów opadały jej na ramiona. / notte.
|
|
|
|