  |
` Wszystko wkurwia, chciałbym jakąś fajną pannę. Tak pośrodku między "daj bucha" a "żyj dla mnie" / huczuhucz.
|
|
  |
` ściągnęłam wszystkie wspomnienia jakie wisiały na ścianie w postaci wspólnych zdjęć. Spaliłam wszystkie pamiętniki i kartki, które były zapisane Twoim imieniem. Poszło całe archiwum z gadu. Wyczyściłam skrzynkę w telefonie. Galeria zdjęć w laptopie jest puściutka. Twój ulubiony kubek leży zbity w koszu na śmieci. Wszystko co dostałam od Ciebie poszło z dymem. Teraz powiedz mi co zrobić z sercem? / abstractiions.
|
|
  |
` nie myśl, że będzie lepiej. Nie okłamuj samej siebie, wiecznie trwając przy jego zaćpanych oczach. Nie podnoś go z gleby z myślą, że jak wynormalnieje to więcej się to nie powtórzy. Nie proś jego bliskich o pomoc bo przecież oni już dawno stracili tą ostatnią nadzieję. Nie całuj go kiedy on odpycha Ciebie ostatkami sił. Nie bądź jego chwilową przygodą z ogromną miłością w sercu bo się sparzysz. Zacznij myśleć o sobie, zanim będzie za późno. / abstractiions.
|
|
 |
Lubimy cofać się do chwil, które w jakiś sposób były dla nas dobre. Lubimy wracać do miejsc, gdzie spotkało nas coś dobrego, gdzie poznaliśmy kogoś, kto z czasem stał się dla nas kimś więcej, kimś naprawdę ważnym. Lubimy te powroty, może dlatego, że wciąż mamy nadzieję, że ktoś lub coś jeszcze na nas tam czeka. / Endoftime.
|
|
  |
` zakochałam się i przeżyłam najgorszy koszmar jaki można przeżyć w życiu. / abstractiions.
|
|
  |
` odszedł, a Ty nawet nie zapłakałaś prawda? Masz dowód na to, ile krzywd Ci wyrządził. Nawet Ci go nie brakuje. / abstractiions.
|
|
  |
` przez przeszło 3 lata nic na świecie nie było ważniejsze od niego. Aż sama się sobie dziwię, że byłam w stanie zastąpić go jakimś marnym proszkiem i procentami w butelce. / abstractiions.
|
|
  |
` kiedyś było ciężko, z czasem miało być lepiej, jest jeszcze gorzej. / abstractiions.
|
|
  |
` zwykły wieczór, jak każdy. Wracałam właśnie od przyjaciół. Czuć było marcową temperaturę, chwilami było na prawdę zimno. Huczuhucz w słuchawkach wybijał mi rytm kroków, które stawiałam na oświetlonym latarniami chodniku. Właśnie zaczęła się piosenka "gdyby nie to", kiedy poczułam wibracje w obrębie prawej kieszeni spodni. Pospiesznym ruchem ściągnęłam rękawiczkę i sięgnęłam po telefon. Gdy spojrzałam na odbiorcę, mimo ujemnej temperatury poczułam ogromną gorączkę w moim ciele. Drżącymi palcami kliknęłam w ikonkę smsa. Odczytałam refren piosenki Pezeta - spadam. Nie poczułam nic. Zero smutku, zero złości, zero emocji. Kompletnie nic. Dopiero wtedy zrozumiałam, że on przestał znaczyć dla mnie cokolwiek. / abstractiions.
|
|
|
|