 |
biorę telefon do ręki i wyszukuję stare wiadomości. niewiele mi pozostało po tobie. parę dawnych i nowych esów, których jednak nie potrafię usunąć. lecz moja pamięć jest na tyle dobra, że pamiętam każdy szczegół, który nie istnieje w moim telefonie. pamiętam, jak pisałeś mi różne czułe wyznania miłości, pamiętam daty i godziny. nauczyłam się tego wszystkiego na pamięć. bardzo często powracałam do naszych dawnych rozmów, bo czułam się wtedy szczęśliwa. wiedziałam, że wiadomości od ciebie są naprawdę szczere, ale jednak się myliłam. okazało się, że wszystko to co pisałeś i mówiłeś było jedynie grą na pozór, chciałeś mi pokazać, jak perfidnie i łatwo jest oszukać człowieka. na pozór wszystko ci się udało, lecz popełniłeś jeden mały błąd, który cię zdyskwalifikował, kochanie.
|
|
 |
powiedz, czego nam zabrakło? co stanęło na drodze żeby przekreślić szczęście, jakie razem zbudowaliśmy? co było nie tak w związku, który stworzyliśmy od podstaw? kto miał odwagę zabrać Nam tę miłość? przecież niemożliwym jest fakt, że moglibyśmy się sobie znudzić. wiem, że jestem niezdecydowaną wariatką z milionem pomysłów na minutę. nie mam celów w życiu i wszystko co robię to jeden wieli spontan. nienawidzę ludzi i zawsze wszystko przesadnie komentuję. jestem wulgarna, chamska i zbyt pewna siebie. najchętniej rzuciłabym szkołę i wyjechała jak najdalej z tego kraju. nigdy nie wymagam wiele i zazwyczaj wszystko robię na odpierdol. jedyne czego chciałam to miłości i akceptacji, którą bez wahania zdecydowałeś się mi dać, by później bezpodstawnie pożegnać mnie krótkim 'to bezsensu, doskonale o tym wiesz'. [ yezoo ]
|
|
 |
popękane wargi i oczy przepełnione łzami. niestarannie przygotowana fryzura i brak makijażu. jakieś szerokie spodnie. kubki po kawie sprzed tygodnia. sterta notatek do egzaminów, na których się nie pojawiłam. żal do siebie. noce przeznaczone na rozmyślanie i wytykanie sobie błędów. przekreślone znajomości i przybywanie ludzi do grona wrogów. bezuczuciowość. codzienna obawa przed każdym wschodem słońca. słabość. chęć śmierci. brak nadziei, że może być lepiej. alkohol i papierosy. samotność. nie jestem idealna. nawet nie staram się taka być. [ yezoo ]
|
|
 |
jesteś tak daleko ode mnie. nie mogę się z tym pogodzić, że wybrałeś inne życie, wiesz? wciąż za tobą cholernie tęsknie, ale nie jestem w stanie się przyznać do tego. wiesz dobrze, ile to by mnie kosztowało. jak wiele nerwów bym znów straciła, gdybyś dowiedział się, jak bardzo mi brakuje twojej obecności, a przecież żadne z nas nie chce kolejnej rozłąki, zniszczonego życia. oboje mamy własne życie, własne plany, w których wzajemnie nie jesteśmy złączeni... jednak nie boli mnie to, aż tak bardzo. bardziej odczuwam ból w klatce piersiowej, gdy o tobie pomyślę, a przed moimi oczami pojawiają się wspólnie spędzone chwile, gdy widzę twój słodki uśmiech, który tak uwielbiałam, gdy przebywałeś ze mną... zdaję sobie jednak sprawę z tego, że to już było i zwyczajnie nie wróci, ale gdzieś tam na dnie serca nadal mam cichą nadzieję, że powrócisz, że powiesz, jak bardzo tęskniłeś i pozwolisz mi skryć się w swoich ramionach. lecz wiem, że to już nie będzie to samo. tego nigdy nie odzyskam...
|
|
 |
-Przedstaw się..-zarządał Wysoki Sąd-Nazywam się... -zaczęłam.-Nie.Nie tak!-sprzeciwił się.-Jestem winna. Winna jego łez. Jego smutku.Winna tego,że ulokował swoje uczucie gdzie indziej po tym jak je odrzuciłam. Winna tego,że nie znalazł swojego szczęścia w zastępstwie mnie. Winna tego,że los rzucił go na nie tą ścieżkę co powinien. Winna,każdego snu,w którym go nawiedzałam. Tak jestem winna zarzucanego mi czynu. Zabiłam tę miłość z zimną krwią i śmiałam jej się prosto w twarz kiedy konała prosząc mnie o pomoc. Ale chcę poddać się karze. Nie będę się od niej wymigiwała. Jestem gotowa ponieść konsekwencje swojego zachowania.-Możesz odejść.-powiedziała cała Ława przysięgłych.-Ale jak to? Jestem winna! Chcę ponieść karę-krzyczałam.-Ponosisz ją codziennie dziewczyno.Kiedy czujesz jak serce pompuje krew wraz z uczuciem,które narodziło się do niego,nie pomijając żadnej,nawet najmniejszej żyłki. O tak.. Czujesz jak boli..I wiesz jak jego bolało/hoyden
|
|
 |
Mogę Cię kochać choćbyś nigdy się o tym nie dowiedział.Mogę tęsknić choćbyś nigdy nie miał tej tęsknoty poczuć. Mogę Cię dotykać przez strukturę fotografii,czy ekran monitora. Mogę Cię mieć na wyciągniecie ręki,ale jednak nieosiągalnego jak sen,czy zjawa. Mogę-to słowo ma w sobie prawdziwą wolność. Choć moja miłość została umieszczona w najciaśniejszej klatce w najciemniejszej celi. I gdybyś kiedykolwiek się jednak o tym dowiedział proszę spójrz na mnie łaskawszym wzrokiem niż ja wtedy na Ciebie patrzyłam/hoyden
|
|
 |
Już nie mam siły odpędzać Twojego obrazu sprzed moich oczu. Już nie daję rady odsuwać od siebie wizji nas tak bardzo szczęśliwych. Jestem prawdziwą pokutnicą. Pokutuję za zabicie tej miłości.Codziennie wstaję rano pozbawiona Twojego uśmiechu,który mogłam oglądać codziennie. Uśmiechu za,który dałabym się pokroić gdyby dane mi było zobaczenie go jeszcze raz. Wcześniej zatykałam uszy by nie słyszeć twoich wyznań miłosnych,robiłam wszystko by zagłuszyć głos miłości...A dziś? Dziś wytężam słuch by usłyszeć chociaż jej szept,maleńki jej przejaw z Twojej strony. Tak Mój Drogi. Nie sądziłeś chyba,że role potrafią się odwrócić. Jestem na to najlepszym przykładem/hoyden
|
|
 |
wiesz, jak często cię kłamie? przez cały ciąg naszej znajomości. zawsze, gdy pytasz się co u mnie, ja odpowiadam, że jest w porządku, ale tak naprawdę jest inaczej. jest źle, beznadziejnie... nie chcę jednak, abyś znał prawdę. nie chcę, abyś widział, jak się załamuję, bo niszczy mnie przeszłość. nie mogę też opowiedzieć ci na spokojnie o wszystkim, bo to za bardzo mnie wyniszczy, a przecież nie taki jest sens naszej znajomości. owszem, są dni, kiedy wszystko się układa dobrze, kiedy nie muszę się sztucznie uśmiechać, ale jednak tak nie jest zbyt często. muszę całe życie grać przed wszystkimi. nie ważne, czy to przed tobą, czy kimś innym z rodziny. muszę ukrywać swój smutek, żal, rozpacz i cierpienie, bo nie chcę, aby kiedykolwiek ktoś miał satysfakcję z bólu, jaki odczuwam. nie chcę, aby ktoś przekręcił każdą moją słabość przeciwko mnie, aby tylko znaleźć okazję do zniszczenia mojego życia. nie dałabym rady się utrzymać na powierzchni...dlatego muszę ciągle oszukiwać siebie i innych...
|
|
 |
przyjaźń. pamiętasz definicję tego słowa? to było coś niezniszczalnego, coś co miało trwać wiecznie. mieliśmy wzajemnie o siebie walczyć i nigdy się nie poddawać. mieliśmy żyć w zupełnej szczerości, a nie w milionach kłamstw, które pisane były pomiędzy nami każdego dnia. zapomniałeś już, jak powtarzałeś wiele razy, że zawsze będziesz przy mnie, że nigdy nie odejdziesz, a jeżeli coś takiego nastąpi, to będziesz zwykłym skurwielem, który nie posiada uczuć? pamiętasz to? przecież to ty sam powtarzałeś mi te słowa przez wiele miesięcy, a teraz co? tak nagle wszystko się skończyło, ponieważ coś poszło nie po twojej myśli? czy może tak było ci wygodniej uciec i nie przyznać się do pomyłki, popełnionego błędu, którym były twoje puste obietnice?
|
|
|
|