 |
Mam dość, jestem wyczerpany już do granic
|
|
 |
I wiem, że zanika to, to czym jest samokontrola.
Robiąc do tyłu ten krok żeby tylko nie być ponad
I już po mału mam dość się przed samym sobą się bronić
|
|
 |
Nie chcę witać dnia, który wieczorem znowu przeklnę
|
|
 |
Nie raz już chciałem tym pierdolnąć choć wiem, że nie da rady
Choć wiem, że mi nie wolno chciałbym z tego się ograbić
Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić
Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić
|
|
 |
Ja muszę odejść stąd, wiem muszę zniknąć
Wziąć ze sobą całe to zło, agresję i przykrość
|
|
  |
Jakim prawem obecnie piszesz , że się do Ciebie nie odzywam ? Jakim prawem dzwonisz pytając co u mnie. Po co przyjeżdżasz z pretekstem rozmowy z moim bratem? Dlaczego wchodzisz do pokoju, rozwalając się na łóżku, mówiąc ' oj sory, pomyliłem pokoje ' ? Chyba jasno dawałam ci znaki, że nie chce mieć nic z Tobą do czynienia, czyż nie ?
|
|
  |
Nawet podczas, gdy z kumpelą oglądamy ulubiony serial bohaterom coś się udaje , przybijamy sobie piątkę i cieszymy się jak głupie. Przynajmniej komuś się powodzi w życiu.
|
|
  |
A gdy kumpel mówi do mnie ' Chodź tu młoda ' odszczekuje ' Masz do mnie tak samo daleko, jak ja do Ciebie'
|
|
  |
zachowuję się jakby mnie wszystko waliło, ale wewnątrz doprowadza mnie to do obłędu.Mam ochotę walnąć się gdzieś z moją muzyką i butelką whisky. Odciąć się, zapomnieć.
|
|
|
|