  |
|
Tęskniła za nim jakby był jej. A przecież nie jest. I nie będzie.
|
|
  |
|
To ten rodzaj pustki, którego nie można zastąpić byle czym.
|
|
  |
|
To boli, gdy kocha się bez ' ja ciebie też '.
|
|
  |
|
Niby śmieję się, śpię, jem, oddycham, ale tak naprawdę nie żyję. Czuję się, jakby serce przestało bić już dawno temu, po prostu pozostały czynności życiowe. Rozumiesz?
|
|
  |
|
Była zmęczona wtulaniem się w poduszki, sięganiem po koc, kiedy pragnęła ciepła i przeżywaniem romantycznych chwil wyłącznie w snach. Nużyło ją oczekiwanie na koniec każdego dnia, żeby mogła obudzić się następnego poranka z nadzieją, że ten dzień będzie lepszy, milszy, lżejszy, chociaż nigdy nie był.
|
|
  |
|
Chciałabym, aby ktoś zamknął nas w jednym pomieszczeniu, gdzie moglibyśmy powiedzieć sobie całą prawdę.
|
|
  |
|
Była, ale on jej nie potrzebował.
|
|
 |
|
rzygam tym wszystkim. wiesz o czym marzę? by to rzucić. uciec gdzieś daleko. nie słyszeć Twojego krzyku, którego tak bardzo się boję. pierdolnąć wszystkie zakazy i nakazy otrzymane od Ciebie. spojrzeć w Twoje tęczówki i wyszeptać - żegnaj, a później odejść bez słowa. przecież tak mało nas łączy. chyba nie miałabym czego wspominać. może oprócz naszych początków, wtedy było inaczej, zaskakiwałeś mnie swoją czułością i opiekuńczością, ale pozory mylą. jesteś skurwielem, dyktatorem, serce zgubiłeś gdzieś na ruchliwej ulicy, gdzie zostało skopane przez ludzi. mimo wszystko coś irracjonalnego trzyma nas blisko. nie wiem co to? może miłość.
|
|
 |
|
wylałam przez Ciebie hektolitry łez, ale nadal tak bardzo chcę byś był obok. walczę, chociaż powoli tracę siły. zaciskam pięści i przygryzam wargi. zatrzymuję w sobie ból, chociaż chciałabym krzyczeć. pragnę zrozumieć moje irracjonalne serce. tak bardzo pragnę Twojego delikatnego dotyku na mojej skórze, blasku Twoich czekoladowych tęczówek. zawsze uwielbiałam jak używałeś niesamowicie dużych słów na rzeczy bardzo małe i niesamowicie małych na bardzo duże. tęsknię za wszystkim, nawet naszymi kłótniami na temat rapu, które do tej są nieskończone. padam na kolana. bądź, wróć, błagam.
|
|
 |
|
czułam się winna. nie powinnam leżeć w tym łóżku i słuchać tego miarowego oddechu. byliśmy wyłącznie przyjaciółmi. znajome ramiona utuliły mnie do snu. obudziłam się. zauważyłam, że obserwuje moją twarz szukając w niej elementów, których nie dostrzegł wcześniej. od zawsze był mi bliski, próbowałam wybić go z głowy, ale bezskutecznie. milczeliśmy. nasze oczy mówiły wszystko. udowadniały, iż prawdziwa miłość nie przemija. możemy jedynie ukrywać ją w zakamarkach naszych dusz, ale w tym bezpiecznym miejscu ciągle będzie żywe.
|
|
  |
|
Zamiast spać myślisz o tym dupku, który siedzi Ci w głowie i nie ma zamiaru z niej wyjść nawet na głupi spacer. Analizujesz wszystko sekunda po sekundzie. Myślisz, co by było gdybyś postąpiła inaczej, gdybyś zmieniła chodź jedno słowo, jeden gest. Całą noc poświęcasz jemu. Prawda?
|
|
|
|