 |
Byli na imprezie. Osobno. Ona tańczyła z kim popadnie, on stał pod ścianą mierząc ją wzrokiem. W końcu nie wytrzymał, wziął dziewczynę w ramiona sycząc cicho
- Jestem zły i zazdrosny. Zadowolona?
- Wtuliła się w jego szyję
- Bardzo.
- Odpowiedziała, czując, jak coraz to mocniej przyciska ją do swojej klatki piersiowej.
- Nie chcę Cię stracić, rozumiesz?
- Przestając tańczyć, patrząc mu w oczy i ściskając jego nadgarstki powiedziała:
-To nie trać..
|
|
 |
Zobaczyłeś mnie z nim. Szczęśliwą, uśmiechniętą, w której oczach była miłość, ale nie do Ciebie tylko do niego. I wtedy zrozumiałeś, że kilka miesięcy wcześniej byłbyś na jego miejscu, ale wybrałeś moja przyjaciółkę, która się Tobą tylko pobawiła. Chciałeś walczyć o mnie, bo zrozumiałeś że tylko mnie kochasz, ale było już za późno. Teraz czujesz to, co ja czułam wtedy kiedy wybrałeś ją..
|
|
 |
Fajnie jest mieć taką świadomość, że masz osobę na której możesz polegać i wiesz, że zawsze będzie przy Tobie.
|
|
 |
Myślisz pewnie że łatwo jest mi z tym wszystkim. Staję przed lustrem, patrzę w swoje oczy, poprawiam fryzurę i idę, żyję jak gdyby nigdy nic się nie stało. Myślisz pewnie że nie otrzymałam ciosu, nie mam ran, nie mam nawet blizn, bo nikt mnie nie skrzywdził. Myślisz pewnie, że daję radę, oddycham łatwiej niż kiedykolwiek, że jestem zadowolona z dnia. Myślisz pewnie, że nie tęsknię, nie żałuję. Myślisz pewnie, że to był mój wybór. Nie...
|
|
 |
w końcu się poddajesz. nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć, o co było to zamieszanie. nie interesuje Cię już, czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić. zgadzasz się na wszystko. umarłaś, sama przyznaj.
|
|
 |
Wmawiam sobie, że mi na nim nie zależy, że lepiej by było gdybyśmy się nie widywali, że nie brakuje mi rozmów z nim, jego dotyku, wspólnie spędzonego czasu, że nie tęsknię za jego uśmiechem, ale kurwa to wszystko to tylko kłamstwa.
|
|
 |
Boję się, że pewnego dnia go stracę, że odczytam, albo usłyszę od niego wiadomość, że nie ma sensu dłużej pisać, spotykać się. Boję się, że pewnego dnia przestanie mnie kochać. To taki uciążliwy strach. Z każdym dniem coraz większy i większy
|
|
 |
Szła nawalona w jego stronę. Potykała się o własne nogi. Podbiegł do niej i podniósł ją z kolan. 'Co z Tobą?' Zapytał przerażony. Śmiała się, choć przecież była zalana łzami. 'Nic, dasz mi buzi?' Wyciągnęła szyję w jego stronę. 'Uspokój się.' Mruknął. 'Co? Już Ci się nie podobam? Ona jest lepsza?' Warknęła. W odpowiedzi wciągnął tylko głęboko powietrze. Oparł ją o auto. Zakryła twarz dłońmi. 'Ej, nie płacz. Cichutko.' Podniósł jej twarz, by na niego spojrzała. Uśmiechnął się. 'Przepraszam.' Szepnęła. Opadła bezwiednie przytulając się do niego. 'Nie chcę mieć Ciebie tylko w snach.' Ledwie było słychać co mówi. Każde z tych słów poprzedzał szloch. Zasnęła mu między ramionami. 'Super.; Bąknął pod nosem. Wziął ją na ręce. Poczuł, jak jej skóra cierpnie pod jego dotykiem. 'Tak, też Cię kocham.' Powiedział i położył ją na tylnim siedzeniu swojego auta. Zatrzasnął drzwi. 'Cholera!' Wrzasnął i przetarł zmęczone oczy. 'Cholera, no.'
|
|
 |
Ktoś kto wie o tobie wszystko a mimo to siedzi obok i cie kocha. Ktoś kto jak zobaczy cię z płaczem pierwsze słowa jakie powie to: którego mam zjechać? Ktoś kto o 3 rano podniesie słuchawkę i będzie słuchać jak przeklinasz cały świat i ci przytakiwać. Ktoś kto w tak deszczowy wieczór potrafi iść do sklepu po farbę do włosów. Ktoś to ogląda z Tobą horrory, których sama się boisz. To ktoś dzięki komu się żyje.
|
|
 |
Tak bardzo nie moge znieść braku Ciebie...
|
|
 |
Jedyne Co mi Pozostało po tobie To Twój zapach na mojej Podusze...i ślady w kuchni pozostawione po Twojej kawie ...
|
|
 |
"każdy dzien rodzi w nas nowy ból"
|
|
|
|