 |
|
Koniec rapowania o melanżach i butach.
Nie chcę już o tym nawijać, bo już nie chcę tego słuchać.
|
|
 |
|
Z bitów zrobili disco, a z tekstów napisy.
Nic nie warte slogany, puste ideologie.
|
|
 |
|
Nie wiem, kurwa mam doła.
Chce się rzucić gdzieś pod koła.
I wiem, że temu podołam.
|
|
 |
|
Bez Ciebie - Ja bym oszalał.
|
|
 |
|
Słowa nie oddają tego ile waży strata.
Kocham Cię najmocniej,
zaraz wracam.
|
|
 |
|
Czy tęskniłabyś za mną, gdybym wyszedł i nie wrócił?
Gdybyś nie mogła mnie znaleźć wśród innych ludzi?
Wśród twarzy, wśród dłoni ,wśród osób.
Jak szybko byś zapomniała jaki mam kolor oczu...
|
|
 |
|
Czym żyją ci skomplikowani i prości,
o tym co w sercach gości, co czuje człowiek,
liczy się to co pozostawiasz po sobie.
|
|
 |
|
Jak diler mogę sprzedać ci najlepsze sny,
ale musisz mi zaufać i za mną iść.
|
|
 |
|
Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, więc się prześpij.
|
|
 |
|
Wspomnienia mogę zmieścić i spakować do pudła,
i upchnąć gdzieś w piwnicy.
|
|
 |
|
i wiesz, w pewnym momencie myśli gubią tempo, w pamięć uderzają wspomnienia z chwil, w których wszystko czego pragnęłaś było jakby na wyciągnięcie dłoni, przeszłość i związany z nią całokształt powraca. po raz kolejny przez wyobraźnie przewija się jego uśmiech, tak wciąż nieustannie idealny, on będący gdzieś obok, ujmuje twoją dłoń w swej, przytrzymuje z całej siły przy sobie, a ty opierając się o jego klatę piersiową, z szeptem obietnic i jego delikatnym oddechem na ustach, zasypiasz. / endoftime.
|
|
 |
|
pamiętam tamto zimowe popołudnie, kiedy podając mu dłoń przedstawiłam się i z uśmiechem na twarzy odeszłam na bok, widziałam kątem oka jak patrzy, jak swoim spojrzeniem próbuje jakby przywołać do siebie. po chwili z papierosem w ręku stał już obok, odważając się złamać barierę nieznania się każdym swoim słowem powodował uśmiech, chociaż przecież tak naprawdę znaliśmy się parę godzin, czułam, że jest coś, tak wspólnego, co łączy każdą z dusz. kilka miesięcy później, to z jego uśmiechem przy swoich ustach budziłam się każdego dnia, z jego cichym szeptem w głośnikach telefonu zasypiałam. to właśnie On, nawet ten minimalny ból usiłował dzielić na pół, przy okazji biorąc w ręce odpowiedzialność za moje życie, nigdy nie pocieszał słowami, zawsze doskonale wiedział, że są nieistotne, tutaj wręcz nieważne, wystarczał jeden ruch. przyciągał do siebie i przytulając, likwidował strach przeszywający źrenice, momentami czując jego bicie serca przy swoim, ożywiał wszystko od wewnątrz. / endoftime
|
|
|
|