 |
|
Wychodzi z domu. Na nogach widnieją wysokie obcasy, prowadzą ją tam, gdzie teoretycznie powinna iść. Poprawia niezbyt długą sukienkę uszytą z delikatności. Idzie, pewna siebie, uśmiechając się do przechodzi. Jej szyja otulona jest szalikiem z nieśmiałości. Uśmiecha się do Ciebie. Ty się zastanawiasz czy ją znasz i rozmyślasz, czemu na Twój widok jej kąciki ust się podnoszą. widzi Twoje zakłopotanie i to, że w myślach się gubisz. Patrzy jeszcze chwilę na Ciebie oczami pełnymi radości, uśmiecha się znowu, tym razem inaczej niż wcześniej, bardziej zagadkowo i odchodzi. Słyszysz już tylko stukot jej obcasów. Tak, lubi Ci mącić w głowie.
|
|
 |
Kochane "koleżanki", opowiadając o mym zacnym życiu za moimi plecami, łaskawie nie dodawajcie , wymyślonych przez siebie szczegółów. moje życie jest na tyle zajebiste, że nie trzeba go ubarwiać.
|
|
 |
|
ciekawa jestem co napiszesz w swoim CV pod rubryczką 'umiejętności'. biegła znajomość i obsługa męskiego krocza?
|
|
 |
|
uwielbiam przyjeżdżać do babci, pić z nią czekoladowe cappuccino, objadać się jeszcze gorącym plackiem i po raz setny przeglądać czarno-białe fotografie.
|
|
 |
|
białe rajstopki, wypłowiała, błekitna bluzeczka, biała, bawełniana spódniczka, dwa, proste, starannie zaplecione warkoczyki oraz delikatny, wręcz niezauważalny makijaż. Owszem dziś wyglądasz jak aniołek, jak czysta i niewinna dziewczynka, ale stroje w odcieni anielskiej bieli nie zmienią z dnia na dzień opinii 'taniej dziwki' jaką sobie przez lata wypracowałaś.
|
|
 |
|
trudno mi zrozumieć facetów, dla których liczą się tylko cycki.
|
|
 |
|
załóż szpilki i wyjdź na miasto, niech echo stukotu Twojego obcasa roznosi się po tych obskurnych ulicach.
|
|
 |
|
coraz częściej używam wyrazu "nic" . Na pytania, co się ze mną dzieje, wzruszam ramionami i beznamiętnie rzucam trzyliterowe słowo - nic. Tak, przyzwyczaiłam się do tego. Nadal w nocy płaczę w poduszkę.
|
|
 |
kłam dalej suko, bo niezły mam z ciebie ubaw.
|
|
 |
mówią, że jak czegoś nie rozumiesz - wykrzycz to. podobno sens słów dociera do nas, wtedy gdy wypowiemy je na głos
|
|
 |
cholercia. nigdy nie potrafiłam ubrać w odpowiednie słowa ten nadmiar uczuć, który się we mnie przez cały czas kumulował. To dobrze, czy źle?
|
|
|
|