 |
Nie wiem o co chodzi jej znów, chyba teraz nie ma sensu, ciągle z nią tu stoję w miejscu.
|
|
 |
Zawsze czułem strach przed ogromem morskich fal, przed korkami tłocznych miast i najlepiej bym był sam.
|
|
 |
Nie umiem udawać, że bawi mnie ogół i duszę się kurwa w tych środkach transportu, szpitalach, urzędach czy sklepach na rogu, męczą mnie żarty, wkurwiają pytania, podchodzą za blisko i mówią za głośno, chcę wracać do domu się rzucać po ścianach.
|
|
 |
I chyba już nie mam tu nic i jedyne, co czuję na pewno to "chyba".
|
|
 |
Lubię, gdy rzucasz tą dzikość spojrzeniem jakbyśmy byli jedyni na świecie, jesteśmy jedyni, porzucaj nadzieję, że kiedyś ktoś inny Cię przejmie ode mnie.
|
|
 |
Stoimy na dachu, rzucamy spojrzenia, rzucamy się sobie do gardła, w ramiona.
|
|
 |
Jak wychodzi obiecujesz, że napiszesz, ta, i tak każdej kolejnej, tak będziesz właśnie to przeżywał całe życie, to uzależnia.
|
|
 |
Inaczej myślałeś o tym wcześniej, ona patrzy na Ciebie jakbyś ją irytował, Ty przy niej słabo wypadasz, już ziomek tak nie chcesz.
|
|
 |
Czujesz zapach dobrze Ci znany, perfumy swojej damy biją Cię o nozdrza.
|
|
 |
Zapalacie lampkę, zasłaniacie okna, Ty kładziesz jej rękę na biodra, jesteś już taki poukładany, tyle miłości jest w was.
|
|
 |
Wciąż próbujemy nowych rzeczy, wyrzucamy wyrzuty sumienia, wciąż bierzemy na swoje barki coraz to nowe uzależnienia.
|
|
 |
Nigdy nie będę miał nikogo jak Ty.
|
|
|
|