 |
jeszcze raz powiedz, że nie wierzysz w prawdziwą miłość, a tak Ci przydzwonię, że Twoi fantastyczni kumple będą Cię zeskrobywać ze ściany.
|
|
 |
nie zatrzymuj się nigdy. za wszelką cenę musisz iść naprzód. licz na tylko na tych, których pewny jesteś na 100 %. inni czekają tylko na Twój upadek, uwierz mi Oni nie mają sumienia. bez trudu dobiją Cię i zabiorą wszystko. jednym słowem - witaj w czasach, gdzie kłamstwo i kasa rządzą, a miłość i uczciwość odchodzą w zapomnienie.
|
|
 |
i nie proszę Cię już, o lalki czy maskotki - bo z tego już wyrosłam. nie proszę Cię o słodyczę - i bez tego da się przeżyć. nie proszę Cię nawet o Jego - chociaż bardzo pragnę by wrócił. błagam, daj tylko szczęście mojej rodzinie, mnie możesz pominąć, pragnę tylko zobaczyć szczery i szeroki uśmiech, tych najważniejszych dla mnie ludzi - moich rodziców.
|
|
 |
trzęsące się ręce, przyspieszone bicie serca, łzy w oczach a w głowie jedna myśl : `nie warto było` - nawet nie wiecie, ile dałabym, żeby ten stan już nigdy nie wracał.
|
|
 |
dlatego, że nie umiałeś zrezygnować z alkoholu i pustych panienek, zrezygnowałeś ze mnie? to śmieszne, ile w takim razie dla Ciebie znaczyłam. pytanie, czy w ogóle coś znaczyłam.
|
|
 |
A ich oddechy odbijały się o zaparowaną szybę samochodu. Śnieżynki spadające z nieba układały się w kształt serca, a szumiący wiatr śpiewał historie ich miłości. Wszystko sprzyjało ich uczuciom .
|
|
 |
Siedząc na parapecie rysowała serduszka na zaparowanej szybie, myślała o nim, a uśmiech samowolnie pojawiał się na jej twarzy, wraz z erotycznymi myślami przywoływała go do siebie..
|
|
 |
Najgorsze są chwile, kiedy zamykasz oczy a wspomnienia wracają, i nic nie jest w stanie ci pomóc nawet ulubiona czekolada, ani przyjaciółka. Łzy spływają po twojej twarzy i czujesz ta pieprzoną bezradność, która rozsadza twoje wnętrze jak fajerwerki w nowy rok.
|
|
 |
minął dzień. już tęskniła..
|
|
 |
leżeliśmy wspólnie w łóżku. nagle coś w Ciebie wstąpiło. zacząłeś się dąsać, że mój zegarek za głośno tyka. że z mojej winy nie możesz zasnąć. zignorowałam Cię i obróciłam się na drugi bok. właśnie wtedy gwałtownie usiadłeś na łóżku. chwyciłeś mój nadgarstek i dosłownie zerwałeś zegarek, rzucając nim o podłogę. - co Ty wyprawiasz?! - zapytałam, wstając. uklękłam na podłodze, chcąc pozbierać kawałeczki rozwalonego zegarka. wskazówki leżały na drugim końcu pokoju. tarcza pękła na pół. - zegarek od mojej babci, jedyna pamiątka jaka mi po niej została. - powiedziałam, powstrzymując łzy. - co w Ciebie do cholery wstąpiło?! - kiedy ja upadłem, nie uroniłaś łzy. a teraz płaczesz nad nędznym zegarkiem? - spytałeś. - rodzinna pamiątka. symbol wspomnień, rozumiesz? miał dla mnie specyficzną wartość. - cholerna materialistka. - powiedziałeś, wstając z łóżka. - tutaj masz następny symbol. teraz nad nim możesz sobie ryczeć do woli - powiedział, rzucając mi przed nos swój zegarek po czym odszedł
|
|
|
|