 |
|
Spadam znów
liść okiem w dół
w ramiona puste
pamiętam Twój numer
|
|
 |
|
Jeśli możesz, to co czujesz, teraz podziel na pół!
|
|
 |
|
Chcę Cię zapomnieć - wiem, to mnie zabije,
Nie czekaj aż zrozumiesz to.
|
|
 |
|
Więcej nie wiem i nie pytaj mnie o to już,
Czy w ogóle cokolwiek i czy między nami jest magiczne coś tam.
|
|
 |
|
Zawołaj mnie
Z piasku w wiatr
Chcę wiać się prosto w Twoje włosy
I mieć...
Nie dziejmy się
Ucieknij ze mną
Ja zrobię z marcepanu słońce
Ty deszcz
|
|
 |
|
bo takie kruche to życie, ruchem traci się
|
|
 |
|
samotność to choroba cywilizacyjna. /Diset
|
|
 |
|
jesteś zdrową komórką, w świecie gdzie wszystko jest chore, na stwardnienie serc rozsiane po całym globie. /Diset
|
|
 |
|
dewastuję wszystko, wyciągnij mnie w porę, wylej błękitną, zimna wodę na moje rozpalone, czerwone skronie. /Diset
|
|
 |
|
znów jesteś ze mną i czuję się jakby ktoś wyciągnął do mnie rękę, gdy byłem w piekle. /Diset
|
|
 |
|
dzwonią do mnie wszyscy, a ja tylko składam cyfry, przypominam sobie pewien stary numer telefonu. spokój... oddech... wpisuj! oby... się nie... zmienił. wpisuj! sygnał... sygnał... cała... wieczność... odbierz... tętno... odbierz! prędko... pamiętasz mnie? bo ja każdy detal. nie umiem żyć odkąd Ciebie nie ma. czuję tylko ból, na to nie ma lekarstw. potrzebuję morfiny, muszę mieć Cię teraz. /Diset
|
|
 |
|
wokół sami obcy ludzie, czuję spojrzenia, chowam głowę w kapturze. rzucam iskry spod niego, na niewinnych i wiedzą, że mam ochotę skoczyć im do gardeł i wsadzić ryj w kałużę - bez powodu. rozpętać jakieś piekło, awanturę - bez powodu, rozlać trochę krwi - bez powodów. /Diset
|
|
|
|