 |
|
Pierdol zwłokę, co ma wisieć nie utonie, sam powiedziałeś start no to sam powiesz koniec.
|
|
 |
|
Nie lubię siebie za to i żałuję chyba, bo zawsze kiedy chce sie związać z kimś, mam z tym przypał.
|
|
 |
|
Bo kiedy nie ma Ciebie niewiele istnieje. Wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleje teraz.
|
|
 |
|
Chcesz odpowiedzi, powiedz kiedy zapytasz mnie. Serce traci ważność, a buzia już nie śmieje sie.
|
|
 |
|
Nie umiem wyrażać tego, co czuję w słowach,
nie wiem co mam Ci powiedzieć,
co? Że Cię kocham?
|
|
 |
|
Zobaczysz będzie jeszcze tak, że Ty zatęsknisz za Mną. Wtedy do Mnie napiszesz, że się myliłeś i chcesz być ze mną. A ja jak ta głupia idiotka przyjmę Cię w swe ramiona.
|
|
 |
|
Chociaż nie masz nic, marzysz by żyć godnie. Co powiedzą gwiazdy? Pieprzyć astrologię.
|
|
 |
|
Najbardziej żałuje tych wszystkich grzechów,
których nie zdążyłam z nim popełnić.
|
|
 |
|
kiedy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać, że nie chcę nigdzie iść, chcę mieć Cię tutaj dziś.
|
|
 |
|
mam olać tęsknotę czy olać rozsądek? dzisiaj olewam tęsknotę i próbuję się pozbierać, tak jak Ty olałeś mnie i obojętne Ci to teraz
|
|
 |
|
Wiatr otulał jej ciało. Zimnym szeptem zdobył jej psychikę. Nie walczyła. Wsłuchiwała się w słowa, o których istnieniu nikt, poza nią, nie wiedział. Mówił cicho, przerażająco i paraliżująco. Do tego stopnia, że walka z Nim była czymś niemożliwym. Przecież i tak by przegrała. Głęboki oddech kulił się w płucach. Chciała uciec, zostać sama z myślami, bez słów umarłego Wiatru. A jednak On wciąż mówił, mówił i mówił. Zmieniał spokojne bicie jej serca w przeraźliwy łomot. Patrzyła w niebo. Długo i nieprzytomnie. Brudny, okropny i zamknięty dla niej świat otaczał ją z każdych stron. Wypowiedziała kilka słów.
|
|
 |
|
Tu nie chodzi o to, żebym ja na Ciebie liczyła. Chodzi o to, żebyś Ty na mnie liczył. Żebyś wiedział, żebyś zawsze wiedział, że masz na świecie człowieka, do którego w każdy dzień, w każdym stanie i o każdej godzinie możesz przyjść.
|
|
|
|