 |
|
siedziała na brzegu łóżka z papierosem w ręku. jej źrenice rozszerzały się coraz bardziej. łzy spływały po jej policzkach z coraz większą częstotliwością. chwyciła do jednej z dłoni szpilki, do drugiej butelkę taniego wina i boso wybiegła z mieszkania. noc była pochmurna. zbierało się na deszcz. usiadła na krawężniku ulicy i zaczęła pić czerwone wino prosto z butelki. ocierając rozmazaną szminkę z ust, końcem rękawa, usłyszała cichy szept. doskonale znała ten głos. obróciła delikatnie głowę. zaciskając wargę spojrzała na ciemną postać, doskonale znając te rysy. nie potrafiła powstrzymać łez. starała się nie dać mu tej perfidnej satysfakcji, ale nie umiała zapanować nad sercem. podszedł do Niej szyderczo się uśmiechając. wyczuła powiew zakłamania w powietrzu. zobaczyła w Jego oczach przeszywającą je nienawiść. mierząc ją wzorkiem odszedł. przepełniony satysfakcją szedł dumnym krokiem. a ona siedziała sama na środku ulicy błagając Boga o to, aby potrafiła go znienawidzić.
|
|
 |
|
chciałabym umieć Cię znienawidzić. nawet nie wiesz ile bym dała, żeby moje źrenice zamiast łzami przepełniały się nienawiścią. chcę palić papierosy o poranku z myślą o tym jaki jesteś podły, a nie z myślą o tym jak bardzo mnie zraniłeś.
|
|
 |
|
po co ma być lepiej skoro jest dobrze tak jak jest? :D
|
|
 |
|
hura hura dzisiaj matura! angielski.. :) 4/7
|
|
 |
|
nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. moja podświadomość jest zbyt prymitywna, aby przeanalizować te wszystkie irracjonalne zagrania mojego serca i Twojej bezpośredniości. wylałam przez Ciebie hektolitry łez. zapomniałam bo tak mi wypadało. zaczęłam funkcjonować. z niedowierzaniem zaczęłam się uśmiechać. właśnie wtedy musiałeś wrócić. nie po to, aby znowu łgać jak kochasz. wróciłeś po to, aby znowu mnie zranić i dać powód do nieszczęścia. nie wiem, jaki jest w tym Twój cel. nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak jesteś nieczuły, a Twoje serce beznamiętne. nie mam ochoty po raz kolejny przeżywać najgorszych nocy w moim życiu. wszystkich łez, każdego z wypalonych papierosów podczas siedzenia na parapecie nad ranem. Twoja bezwzględność jest okrutna, a Ty jesteś zwykłym sukinsynem na którym zależy mi po raz kolejny stanowczo za bardzo, aby Cię znienawidzić.
|
|
 |
|
wbiegła do domu. wybuchając spazmatycznym płaczem, zaczęła się krztusić z niedowierzania. nareszcie była w miejscu gdzie nikt nie pouczał jej łez, a ona mogła dać upust emocjom. zapaliła papierosa i kucnęła w przedpokoju kręcąc głową z niedowierzaniem. zalewała się po raz kolejny łzami, których twórcą był mężczyzna za którego gotowa była skoczyć w ogień.
|
|
 |
|
Tak wielu z Was chłopaki się myli. Wydaje się Wam, ze chodzi o to, gdzie ją zabierzecie,co jej kupicie na urodziny i Boże Narodzenie, wydaje się wam ze wystarczy rozszyfrować jej myśli. Wydaje się wam, że chodzi o to,abyście zostali jej najlepszym kochankiem i o to,co sądzi o waszej karierze, przyjaciołach, rodzinie, wydaje wam się,że chodzi o to wszystko, co nigdy nie będzie miało dla niej znaczenia. Nie ma nic przeciwko temu, abyś wychodził z kumplami tak często jak ci się podoba.Chce abyś cieszył się życiem. (...) Nie musisz być super kochankiem. Chce poznać Twoje ciało i nauczyć Cię swojego. Od czasu do czasu możesz być zachłanny,egoistyczny i wymagający.Chce dojść z Tobą do porozumienia. Chce w pełni wykorzystać dany wam czas. Chce tylko być kochana, po prostu.Tak samo jak kocha wszystko w swoim życiu. Nie kieruje się żadną skomplikowaną formulą. Wszystko jest proste i łatwe,bo wszystko pochodzi z serca. Chce abyś ją kochał sercem..
|
|
 |
|
hura hura dzisiaj matura!! matma :) 3\7 za mną ;]
|
|
|
|