 |
czemu zawsze brniemy w coś co wiemy że i tak sie nie uda ? czemu chcemy tego więcej wiedząc że za jakiś czas wszystko sie rozsypie i pozostanie jedynie ból ? no kurwa czemu jesteśmy tak głupi że brniemy w to bagno znając konsekwencje ?
|
|
 |
nagle coś się kończy, jakby runął tobie świat. pragniesz cofnąć czas na próżno. nagle widzisz tyle szans utraconych słów, na które już za późno.
|
|
 |
Rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa. z nową etykietką. bez opinii, na starcie. bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi. bez problemów, bez rutyny. bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. chcę uciec. ale nie mogę. dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem. stąd, nie ma wyjścia. nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
 |
jeśli zamarzłby ocean musisz wiedzieć,
byłbym pierwszą osobą która przez niego pobiegnie do ciebie.
|
|
 |
I uciec tam , gdzie rozum przestanie o Tobie myśleć, serce przestanie Cię potrzebować a ciało przestanie Cię pragnąć.
|
|
 |
nie mam kontroli nad tym jak bardzo za nim tęsknie. to sprawia że potrzebuje Go więcej i więcej
|
|
 |
każdy z nas ma te dni, chce tylko palić i pić
drapać rany do krwi, bezwiednie krzyczeć i wyć
|
|
 |
niespełnione obietnice i znów ściema po ściemie
wraca im czucie, gdy tu wraca cierpienie
|
|
 |
chuj w mój ból, niech skona,
bo zatrzymałem czas i moją twarz
w Twoich dłoniach
|
|
 |
więc niech telefon nie dzwoni.
spokojnie do mnie mów, mów szeptem
i masuj po obolałej skroni.
nie interesuje mnie, co wokół się dzieje.
chcę spokoju dla ciała, dla ducha,
choć na chwile przystanąć,
gdy wokół wszystko tak pędzi
i tyle pytań, na które szukam odpowiedzi
|
|
 |
nie jeden przyzna, że budując z kimś swą przystań
została na˙ sercu blizna i do miłości dystans
|
|
 |
przez honor i dumę? pierdolę jedno i drugie
pamiętam wszystko, ale nie wszystko rozumiem
|
|
|
|