 |
|
świat się sypie, życie przestaje mieć sens.
|
|
 |
|
tak często się kłócimy. tak często się do siebie nie odzywamy. tak często najchętniej byśmy się pozabijali. tak często wiem , że jeśli chodzi o lojalność - jedno poszłoby za drugim mimo wszystko.
|
|
 |
|
pamiętasz to jeszcze? jak przy pierwszych spotkaniach przechodziły nam dreszcze? gdzie minuta osobno trwała wieki, a sekunda całe lata?
|
|
 |
|
Choć raz usłyszeć, że czyjś świat beze mnie nie miałby sensu.
|
|
 |
|
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, więc się prześpij, jak diler, mogę sprzedać ci najlepsze sny. Ale musisz mi zaufać i za mną iść.
|
|
 |
|
Już nawet nie masz odwagi, by podnieść głowę i spojrzeć mi w oczy.
|
|
 |
|
kolejny raz zawiodłeś, ale ku3wa jedno Twoje tłumaczenie i jest wszystko od nowa. czasem myśle czy potrzebnie Ci zaufałam.
|
|
 |
|
Bo czasem trzeba się uśmiechnąć. Tak mimo wszystko, spróbować na nowo żyć. Przestać żyć w klatce zbudowanej z mieszanki wspomnień i niespełnionych marzeń. Dać z siebie wszystko. Dla siebie i tych, którzy naszego uśmiechu są warci.
|
|
 |
|
- matka wie, że ćpasz?
- bitch please, matka jest moim dilerem.
|
|
 |
|
taki głupi wiek, że ni tu zwierzyć się mamie, ni tu się najebać.
|
|
 |
|
Poznajmy się jeszcze raz, oparci o to co dziś już wiemy.
|
|
 |
|
A przed snem tworzę tak piękne scenariusze naszych spotkań, że gdy się rano budzę, to nie wiem co jest prawdą, a co tylko moją wyobraźnią. -,-
|
|
|
|