 |
na forach internetowych robię za eksperta w pomaganiu innym ludziom. dlaczego więc nie mogę ogarnąć swoich problemów, swoich wątpliwości? / demonologiaaaa
|
|
 |
nie miałabym odwagi wyjść z domu ubrana jak brzydula, to co Ty mi tu pierdolisz, żebym zrobiła jakiś krok w Twoją stronę. / demonologiaaaa
|
|
 |
moje życie to moje życie. mam w nim swoje zasady, których dzielnie przestrzegam. obiecałam sobie , ze nigdy już się nie zakocham. i w tym momencie możesz wejść z tym swoim durnym uśmiechem na twarzy i powiedzieć " zasady są po to, aby je łamać". / demonologiaaaa
|
|
 |
w głośnikach ta nuta. kiedyś kojarzyła mi się z zajebistymi chwilami spędzonymi z Tobą. teraz kojarzy mi się tylko z cierpieniem. / demonologiaaaa
|
|
 |
za kilka lat nie poznamy się przechodząc przez ulicę. będę się zastanawiać skąd znam takiego przystojniaka.. wtedy Ty zaczepisz mnie i powiesz te swoje "ej kocie" a mi świat znowu zawiruje przed oczami. nawet za kilka lat będziesz tak na mnie działał, zapamiętaj. / demonologiaaaa
|
|
 |
po co ktoś stworzył archiwum na gadu-gadu? teraz czytając je po kilku miesiacach od ostatniej rozmowy z Tobą, zaczyna mi Cię brakować. naprawdę. a to przecież cud u osoby , która jak sądziłeś nie ma uczuć, prawda? / demonologiaaaa
|
|
 |
w te wakacje przeżyłam już wiele. wiele się nauczyłam. nauczyłam się jak olewać ludzi, którzy na to zasługują. jak poświęcać czas przyjaciołom. odbudowuję stare znajomości. ale nie ma tu miejsca dla Ciebie, wiesz? / demonologiaaaa
|
|
 |
'jasne, pewnie. mów sobie co chcesz' powiedziałam po kłótni z nim i wyszłam z jego domu w nocy, idąc do siebie. wkurzona, niemalże biegłam. 'czekaj!' usłyszałam za sobą, lecz przyspieszyłam kroku. 'stój!' usłyszałam znowu, lecz nie zamierzałam stać. w końcu mnie dopadł, odwrócił mnie do siebie i położył swoje ręce na moich biodrach. 'wiesz, że jestem głupi. ale przepraszam no' powiedział, unikając mojego wzroku. 'chyba za bardzo głupi' powiedziałam, próbując go odepchnąć. 'proszę Cię, nie rób mi tego. nie zostawiaj mnie. kurwa no, kocham Cię' trzymał mnie tak, że za nic w świecie nie dałabym rady się uwolnić. 'teraz kochasz? przecież miałeś iść na panienki przed chwilą!' krzyknęłam. 'znasz mnie, moje żarty. chciałem, żebyś była zazdrosna' powiedział, a ja przywaliłam mu w twarz 'przepraszam' powiedziałam szybko, żałując, że to zrobiłam. 'przepraszam' mówiłam ciągle, dotykając lekko jego policzka. ten złapał mnie za rękę i burcząc jakieś przeprosiny pod nosem, zaczął mnie całować.
|
|
 |
'wyskakujące biodro?' zapytał, gdy siedzieliśmy u niego na chacie. 'yep! chcesz zobaczyć?' zapytałam, wstając. przytaknął i też wstał. zaprezentowałam mu to, a ten usiadł, nie wiadomo czemu. 'boli?' zapytał, powstrzymując się od śmiechu. 'trochę' powiedziałam, biorąc jego rękę i kładąc sobie na biodrze. on wstał, a ja znów to zrobiłam, patrząc się mu w oczy. uśmiechnął się do mnie, po czym powalił mnie na kanapę i usiadł na mnie. 'groźne to?' zapytał, całując mnie po szyi. 'mogę mieć operacje. a nawet jeździć na wózku' powiedziałam, patrząc w sufit. 'zawsze marzyłem żeby się na takim wózku przejechać' odepchnęłam go i usiadłam szybko po turecku, przodem do niego. 'ja mówię poważnie. może być tak że będę na wózku popylała, rozumiesz?' powiedziałam, patrząc mu w oczy. 'i co z tego? myślisz, że mnie tak do siebie zniechęcisz? nie uda Ci się to. zbyt długo na Ciebie czekałem, żebyś mnie teraz jakimś wózkiem odstraszała' powiedział, całując mnie i rozpoczynając nowy rozdział w naszym życiu.
|
|
 |
Usiadłam w drewnianym domku przy ukochanym jeziorze, patrząc na deszcz i taflę owego jeziora. Uśmiechałam się sama do siebie, te miejsce kojarzyło mi się tylko z nimi, z najważniejszymi osobami w moim życiu. Z daleka słyszałam jego głos. Jego cudowny, męski głos, który sprawiał, że moje serce dawało o sobie znać. Kiedy spojrzałam na niego, stało się to, czego się po sobie spodziewałam: niekontrolowany uśmiech na twarzy, automatycznie wróciłam do pozycji siedzącej, patrząc się jak głupia na niego całego. 'co Tu robisz?' zapytał, stojąc. 'siedzę. chyba' wymamrotałam, zachwycona jego uśmiechem. 'chyba?' zaśmiał się, nie wiedząc czemu. 'rozpraszasz mnie' powiedziałam szybko, spoglądając to na niego, to na jezioro. 'co?' usiadł. zapowiadała się długa rozmowa. 'no kurwa. nie jesteś mi obojętny, nie chcę.. nie mogę' mówiłam, kiedy on wstał i podszedł do mnie. złapał mnie za ręce, przyciągnął do siebie i zanim nasze usta złączyły się, powiedział jedynie: 'wiem, co czujesz. przeżywam to samo.'
|
|
|
|