 |
nienawidzę poranków i wieczorów - czuję się wtedy tak cholernie źle i podle, a jedynym ratunkiem wydaje się być schowanie się pod kołdrę i nie wychodzenie spod niej .
|
|
 |
nie płaczesz kiedy wszyscy się tego po tobie spodziewają, zapisujesz w sobie każdy, choćby najmniejszy, powód do smutku, ale się trzymasz... aż w końcu wybuchasz, a do płaczu jest w stanie doprowadzić cię choćby najbłahsza błahostka
|
|
 |
nie pokazuj ludziom, że na czymś Ci zależy, bo dajesz im wtedy broń do ręki.
|
|
 |
gdy już myślałam że jest mój albo przynajmniej będzie .. w najbliższym czasie, ona złapała go za rękę.
|
|
 |
rozjebałeś mi konstrukcje swoim byciem.
|
|
 |
mam Cię 5 dni w tygodniu. dlaczego pięć? bo mogę Cię widzieć tylko w szkole, na przerwach. na długich korytarzach, wśród tłumu szukam Ciebie. czasem znajdę tylko Twoją sylwetkę, a czasem miniemy się bez słowa spoglądając sobie w oczy. ile te nieme spojrzenia jeszcze będą trwały?
|
|
 |
może cierpię, ale pamiętaj, że nie żałuje ani momentu.
|
|
 |
byłeś pierwszym facetem, który sam powiedział, że faceci to świnie. - podziwiam Cię - stwierdziłam wpatrując się w butelkę piwa, którą solidnie trzymałeś w dłoniach - ja nigdy nie powiedziałabym o kobietach czegoś złego, większość to błędne stereotypy. zaśmiałeś się i spojrzałeś mi w oczy. - jestem świnią. wyobraź sobie: mam dziewczynę a właśnie zakochuję się w tobie..
|
|
 |
serce mi bije na każdy dźwięk z Twoich słów.
|
|
 |
to ciepło, które czułam, zasypiając, to.. to chyba było szczęście.
|
|
 |
przerasta mnie ta samotność.
|
|
|
|