 |
"On nie jest doskonały. Ty też nie jesteś, żadne z was nigdy nie będzie idealne. Ale jeśli uda mu się rozśmieszyć cię co najmniej raz. Powoduje, że musisz się zastanawiać dwa razy. Jeśli przyznaje się do ludzkich błędów, trzymaj się go i daj mu z siebie tyle ile tylko można. Nie zacznie deklamować poezji. Nie będzie myślał o tobie w każdej chwili. Ale on da ci część siebie, o której wie, że, możesz ją złamać. Nie rań go, nie staraj się zmienić i nie spodziewaj się więcej niż może ci dać. Nie analizuj. Uśmiechaj się, gdy on czyni cię szczęśliwą. Krzycz, gdy cię wkurza, i tęsknij za nim gdy go przy tobie nie ma. Kochaj mocno, jeśli może zaistnieć miłość, ponieważ doskonali faceci nie istnieją. Ale zawsze istnieje facet, który jest idealny dla ciebie."
|
|
 |
"Nie wiem jak Ty, ale ja co dzień wracam do tych wspólnych dni."
|
|
 |
" teraz chcę się śmiać, krzyczeć i płakać w jednym momencie - właśnie tak mam wszystko poukładane."
|
|
 |
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."
|
|
 |
"Szła taka pewna siebie, zachowywała sie jak gdyby nic. Zawsze uśmiechnięta, sympatyczna, rozsądna. Tak, masz racje to tylko maska pod którą ukrywała swój ból i gorycz ktorą nosiła w sercu."
|
|
 |
"Ból? Dlaczego go nie wyśmiejesz tylko próbujesz załatwić jeszcze większym bólem?"
|
|
 |
"byt wiele razy zachlysneła sie rzeczywistoscią by nadal wierzyc w cuda, lecz mając ten cien nadzieji ktory byc moze sprawilby ze poczułaby sie szczesliwa, bała sie ze w jeej wykonaniu "szczescie" jest naszkicowane zbyt szarym odcieniem ołówka który mimo wszystko zbyt szybko wyblaknie na jej białej kartce zycia ."
|
|
 |
"Domówka u niego. Siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. Napisała mu na kartce krótkie: PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. Zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. Poczuła wibracje telefonu. "Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów." Ugięły się pod nią kolana. Miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto."
|
|
 |
"Słowa staniały. Rozmnożyły się, a straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich za dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają. Tęsknimy więc za ciszą..."
|
|
 |
Strach niekoniecznie rodzi respekt, a prawdziwy szacunek to coś więcej. .. xd
|
|
 |
Trudniej wybacza się bliskiemu.
|
|
 |
Przynosze dramat, jestem jak ból, ktory nie mija. We wrogów wbijam, pies im morde lizał.
|
|
|
|