 |
najbardziej bolały mnie zerwane przyjażnie z osobami,które były dla mnie bardzo ważne.
— były i są. ale przecież nie napisze Wam tego bo wyjdę na idiotkę.tęsknie
|
|
 |
wyrosłam z bycia oddaną, wierną, grzeczną, miłą, cudowną, romantyczną, słodką, genialną, kochającą, wrażliwą. nie jestem wsparciem, lekiem do rany przyłóż, nie ocieram łez, nie przytulam na zawołanie i nie mówię, że się ułoży. jestem zniszczona, nieuprzejma, jestem nałogowcem. klnę i upijam się do nieprzytomności - odzwierciedlenie życia.
|
|
 |
Miałam kaca, podarte rajstopy i złamane obcasy. Rozmazany makijaż, spuchnięte oczy i świeże rany na nadgarstkach. Niedziele przecież zawsze były od umierania. W niedziele nigdy nic, nawet jakby coś się chciało. W niedziele załamuje się ręce i płacze. Niedziele nie mają w sobie nic z życia, są zaspane. Niedziele śmierdzą poniedziałkiem, a jeszcze bardziej minioną sobotą, alkoholem i wymiocinami. W niedziele najlepiej w ogóle nie rozmawiać, bo słów brakuje. Ale przecież my musieliśmy rozmawiać, wyjaśniać i próbować. Tylko później. Później, bo teraz umieram.
|
|
 |
Teoretycznie nie tęsknie, o praktyce nie mówmy.
|
|
 |
Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
|
|
 |
bo mnie już kurwa nic nie cieszy, nic, jestem wypełniona obojętnością i zrezygnowaniem,które wręcz kipi ze mnie, nie zależy mi na niczym, nie chce mi się walczyć, nie czuje takiej potrzeby, i nie myśl sobie, że to przez Ciebie, w żadym wypadku, może od Ciebie się zaczęło, ale teraz to juz zupełnie co innego .
|
|
 |
I oczekujesz szczerości, a sam trwasz w kłamstwie. I mówisz o zaufaniu, a sam nie ufasz. Czy to jest Prawda, co zagląda zza okna? Niby jest. Pozorna.
|
|
 |
czasem się zastanawiam, czy naprawdę masz mnie w dupie, czy po prostu sprawdzasz ile wytrzymam.
|
|
 |
każdy z nas odczuwa jakieś skutki , zawalonych spraw w przeszłości.
|
|
 |
Zdążyła się już nauczyć, że czasem należy zamilknąć.
|
|
 |
desperacko tworzyliśmy tą układankę trzęsącymi się dłońmi. tak jakby wszystkie słowa tego utworu miały zaważyć na naszym życiu. sklejaliśmy wspólną przyszłość, nie sądząc nawet, że pojawi się wirus, który to zniszczy, a nas rozdzieli na dwa różne elementy.
|
|
 |
Nie otwieraj swego serca każdemu człowiekowi, abyś nie usunął od siebie szczęścia.
więc naucz się rezygnować i krzywdzić bezboleśnie .
|
|
|
|