 |
Kocham ją. Kurwa, zawsze będę ją kochał.
|
|
 |
Czym mnie oczarowała? Swoją odmiennością, różniła się od dzisiejszych dziewczyn. Nie znosiła czerwonych róż, czekoladek, nie kręciła jej moda, kosmetyki. Żyła pełną piersią, cieszyła się z każdej najmniejszej chwili, żyła chwilą. Nie oglądała się za siebie, brnęła do przodu, ku marzeniom. Zawsze była solidna i stanowcza. To w niej wielbiłem. Wszystko obracała w żart, z nią nie było monotonii i rutyny. Wprowadzała do naszego związku szaleńcze pomysły, często niegrzeczne zabawy. Kochałem jej zapał, wiarę w siebie i solidność. Urzekała mnie każdym spojrzeniem, gestem i słowem. Straciłem dla niej głowę, a teraz, straciłem i ją. Moją kruszynkę, mojego anioła stróża.
|
|
 |
Powoli nadchodzi wiosna. Nie tak miało być, mieliśmy być szczęśliwi. Pamiętasz? Zawsze mówiłaś mi, że będziemy mieć wielki dom z ogrodem, dwójkę dzieci i psa. Właśnie tego chciałaś. Mieliśmy wytrwać tylko jeszcze te pół roku. Pół roku dzieliło nas od wymarzonej przyszłości, którą chciałem Ci zapewnić. Nie wytrzymałaś. Uciekłaś, zostawiając mnie z niespełnionymi pragnieniami i wyrzutami sumienia, że to ja Cię zniechęciłem do bycia ze mną, aż po grób.
|
|
 |
Wiesz jak trudno jest przyznać, że się kogoś potrzebuje?
|
|
 |
Tak blisko siebie, lecz wciąż nie tak jak byśmy chcieli.
|
|
 |
Nie po to się urodziliśmy, by uciekać. Nie po to się urodziliśmy, by być nieszczęśliwymi, a nikt nam szczęścia na tacy nie przyniesie. Trzeba sobie o nie zawalczyć. Walczyć i wygrać.
|
|
 |
Pamiętam jakby to było wczoraj. Jej rozzłoszczone, rozżalone tęczówki, łamiący się ton głosu i łzy, które spływały po jej policzkach. Krzyczała. Nie mogłem znieść tego, że płacze przeze mnie. Kurwa, przecież ja nigdy nie chciałem jej zranić. Miałem ją chronić, chronić przed niepowodzeniem i złem tego świata. A ona? Ona zalewała się łzami. Strumień łez wywołany przez moją osobę. Stałem jak wmurowany i patrzyłem na nią, obserwowałem jej mimikę, ułożenie ust. Kurwa, nawet wtedy tak bardzo poruszała moje serce. Przytuliłem ją mocno do siebie, bez słowa. Tylko to zawsze ją uspokajało. Zatraciłem się w jej zapachu i żałowałem. Żałowałem, że dopuściłem do takiej sytuacji. Plułem sobie w brodę, bo nie tak miało być. Ze skruchą przeprosiłem ją, z zadeklarowaniem, że nigdy więcej nie uroni przeze mnie łzy. Uwierzyła. Ja uwierzyłem, że będziemy nierozłączni. Przeliczyłem się.
|
|
 |
Wiem, że to chore, ale czułem, ze się uda, to silniejsze niż ja, zrozum, serce nie sługa.
|
|
 |
Te dni dały tlen moim płucom. Dziś oboje wiemy, że te dni już nie wrócą. Patrzymy wstecz, bo tyle za nami. Lecz ważne są tylko dni, których nie znamy.
|
|
 |
Sumienie nie daje mi spokoju. Może powinienem był zawalczyć?
|
|
|
|