 |
. Przywarli do siebie tak blisko , że nie było już miejsca na żadne uczucie . | dzyndzelek .
|
|
 |
przykucnął przede mną wyjmując mi z rąk podręcznik od niemca. - Ty, fajki, rap, pół litra... i ja? wieczorem? - zagadnął odnajdując moją dłoń równocześnie zaczynając ją rozgrzewać. stopniowo było mi coraz cieplej, przestałam zwijać się w kłębek na środku szkolnego korytarza, a na usta wpełznął uśmiech. - czemu nie. - mruknęłam nachylając się w Jego stronę. podczas krótkiego buziaka w Jego policzek pierwszy raz zaczęłam żałować, że nie cofnę czasu, nie odzyskam swojego serca. po prostu to wyczekujące, czułe spojrzenie skierowane wprost na mnie oznaczało jedynie plan awaryjny.
|
|
 |
|
Patrzysz na niego codziennie, jeśli nie na żywo masz zdjęcia. Przypominasz sobie wszystkie chwile, uśmiechasz się lub ocierasz rękawem łzy. Tęsknisz. Coraz trudniej ci przestać o nim myśleć nawet nie podejmujesz się proby wymazania go z pamięci, bo dobrze wiesz jak to się skończy. Jest ci ciężko . rozwala cię od środka gdy widzisz jego opis, uśmiech do niej. Tak on nie interesuje się tym co u cb , że zarywasz noce myśląc o nim, źe twoje serce jest w kawałkach, jak bardzo powstrzymujesz łzy gdy go spotkasz. Weź się w garść, nie będzie łatwo ale wyrzuć go z pamięci, bo ludzie którzy ranią nie są niczego warci ♥ | choohe .
|
|
 |
. ten pocałunek wcale nie musi być ostatni .. | dzyndzelek .
|
|
 |
. a trzaskając drzwiami i krzycząc - nic nie osiągniesz . Bo ja założę słuchawki na uszy i nadal będę mieć wyjebane . | dzyndzelek .
|
|
 |
. i była by w stanie zabić wszystkie dziewczyny na świecie . tylko po to , by on już nigdy nie zakochał się w innej . ♥ | fb .
|
|
 |
. Czasem życie bywa strasznie , okropnie ironiczne . Podsuwa nam pod nos , to , czego pragniemy , a jednocześnie nie pozwala nam tego wziąć .. | dzyndzelek .
|
|
 |
. Sobota - zgon ! ♥ | dzyndzelek .
|
|
 |
jutro znów wrócę do rzeczywistości - z samego rana obejrzę mecz naszych siatkarzy z Iranem, potem ruszę na pierwszą lekcję ówcześnie ogarniając się niezdarnie i wsuwając miskę płatków. kolejny świetny dzień, bezcenne zastępstwa, godzinne powroty do domu, zajawki na coraz to głupsze akcje. jutro będzie tak samo, jak było tydzień, czy miesiąc temu. tylko dziś jest inaczej, bo tęsknię jakoś bardziej i rozpruwa mi się serce.
|
|
 |
dwa lata temu mówiłam, że jestem najszczęśliwszą osobą jaka w ogóle istnieje. bezwzględnie upajałam się szczęściem zawartym w Jego słowach. wzbudzałam podejrzenia mamy, bo chodziłam z dziwnym bananem na twarzy, i po raz pierwszy lekcja matematyki nie miała sensu, kiedy wyczekiwałam tylko dzwonka i kolejnej cudnej przerwy z Nim. nic się nie składało. Jego 'kocham' nie do ogarnięcia, moje mocno bijące serce - podobnie. dwa lata temu, dwudziestego trzeciego listopada był. był mój.
|
|
|
|