 |
nauczycielka przewróciła na kolejną kartkę podręcznika. - teraz pytanie. czym jest miłość? pokażcie mi. - podjęła, po czym Jej powieki mimowolnie skurczyły się w wąskie otwory, a wzrok padał idealnie za mnie. odwróciłam się. wskazywał na moją osobę. - nic do Ciebie nie dociera! co od Niej chcesz?! - wykrzyknęła babka, a On prychnął tylko pod nosem, odsunął głośno krzesło i podszedł do mnie. - no problem. skoro tak, pokażę inaczej. - obdarzył katechetkę szerokim uśmiechem, przytykając swoje wargi do moich.
|
|
 |
|
rozbraja mnie. na każdej lekcji patrzy mi prosto w oczy. co przerwę łapie mnie za rękę,
i udaje, że jesteśmy razem. wrogowie mierzą nas wzrokiem. my normalnie podchodzimy
do nich, i pytamy ' co tam? ' panny, które się w nim bujają od podstawówki czekają
na mnie po lekcjach, iż uważają, że za dużo sobie pozwalam. on mówi im, że jest tylko. - moim bratem.
|
|
 |
Powiedz że wytrwamy, przeżyjemy każdą słabość.
|
|
 |
mówią mi: ty nie masz problemów, ty niczym się nie martwisz. masz wszystko co chcesz, zawsze chodzisz uśmiechnięta. Tak wiem umiem dobrze grać.
|
|
 |
te wieczory, kiedy ratowało mnie jedynie zarzucenie Chady w głośnikach, pomieszane z odpaleniem fajki. odreagowanie, gdy siedziałam opierając się o tył łóżka, zagryzając wargi i hamując płacz. myśl, że w chuju mnie ma - idealnie bawiąc się na którejś z imprez, wlewa do gardła kolejną kolejkę czystej i wyrywa następną, naiwną panienkę.
|
|
 |
znow jednoreczny, mowilem ze to bedzie najgorszy rok w moim zyciu, znow prawa reka ;(
|
|
 |
dym z papierosa zakrył Jego uśmiech. spojrzenie mówiło, jak cierpi.
|
|
 |
On nie rozumiał matematyki, ja - Jego osoby. z czasem nauczyłam Go, jak wyłącza się czynnik spod pierwiastka, dodaje potęgi, wylicza kąt wpisany. On? nauczył mnie kochać.
|
|
 |
chuj nie żałuje, choć już cały się pocę, pieprzone, gorące, sobotnie noce
|
|
 |
Nie pisać pierwsza, nie odpisywać, unikać w szkole, po prostu ignorować. Mówisz, że się poddałam? Nie, po prostu zrezygnowałam z czegoś bezsensownego zanim zabolało za mocno
|
|
|
|