 |
część 1. Siedzieliśmy na Paprocanach na ławce. Wiał zimny, jesienny wiatr. Trzęsłam się cholernie, ale mimo wszystko chciałam mu pokazać, że jestem silna i zawsze mam rację. Mówił, abym wzięła więcej swetrów, ale upierałam się, że będzie mi ciepło. A teraz, siedziałam i trzęsłam się jak kolorowa galaretka mojej mamy, którą podaje w niedziele na podwieczorek. Śmiał się ze mnie, że jestem uparta, ale rzecz jasna przytulił mnie do siebie. Czułam zapach jego perfum i oddech na policzku. Miałam ochotę powiedzieć mu, jak ważny jest dla mnie, ale nie musiałam. On to wiedział, bo w końcu się przyjaźniliśmy. Położyłam głowę na Jego ramieniu zamykając oczy, a On opowiadał jaka to nasza szkoła jest okropna, zaczęłam narzekać, że mi w szkole tylko 'cześć' mówi, a po szkole piszemy masę smsów.
|
|
 |
'Są takie problemy, z którymi nie damy sobie rady w pojedynkę..' Nie zostawie Cie samej, razem damy rade, ogarniemy ten burdel. Balbiś jesteś cholernie ważna, pamiętaj.
|
|
 |
kiedyś odejdę i nawet za mną nie zatęsknisz.
|
|
 |
Nigdy nie potrafiłam zrezygnować z Ciebie, i dobrze o tym wiesz.
|
|
 |
Zachowujesz się jak bachor, który miał wszystko, i nic jednak nie chciał.
|
|
 |
I mimo wszystko jestem szczęśliwa.
|
|
 |
nie mów mi, że postępuje źle, wiem to
|
|
 |
Smutno mi samej, siedzieć wspominać zeszłoroczne przygotowania do świąt, szukanie odpowiedniego prezentu dla Ciebie, słuchanie Nirvany wieczorami, ubieranie wspólnie choinki, leżenia na łóżku, oplątywanie się światełkami, wiesz - brakuje mi Ciebie.
|
|
 |
a do tego Wham, pasiastej kołdry, truskawkowej herbaty i świeczki o zapachu cynamonowo-miodowego, przydałbyś się Ty.
|
|
|
|