 |
Taka już kolej rzeczy, urywki z życia bledną, to co mnie przerażało dziś staje się komedią.
|
|
 |
Jak przeraża Cię szczerość, to się pierdol, nie wracaj.
|
|
 |
Sram na zdanie większości, większość to idioci, mam farta, nie jestem sam, wkurwienie nas jednoczy.
|
|
 |
Tysiące dzielnic, bloków i ławek na których dzieci kosztują trawe, to ich kawałek, to ich dotyczy, Ty nie oceniaj niech Bóg to rozliczy.
|
|
 |
Zabijam nadzieję, tą matkę idiotów, głupcze właśnie zrobiłem Cię półsierotą.
|
|
 |
To jasne, ja nie robię błędów, sprawdź mnie, ucząc się na Twoich Maciek z klanu byłby na Harvardzie.
|
|
 |
Ty tolerancyjny jesteś, no to bardzo dobrze, będziesz tolerował, kiedy ja będę pluł Ci w mordę.
|
|
 |
Uklęknij spokojnie, ej, teraz possij i tak wszyscy wiedzą w mieście, że nie masz godności.
|
|
 |
Brudne powietrze nas zmienia, jakby szczęście poszło razem z intelektem na melanż.
|
|
 |
Zostawił jej tak niewiele. Nieprzespane noce, niebo bez gwiazd, gorzką herbatę. Milczący telefon, krańcowe emocje i niedokończone słowa. I chyba nie wiedział - ile smutku jest w tym - co jej zostawia.
|
|
 |
Zostały nam wspomnienia z tamtych lat, i właśnie wiesz co ? tamtych dni mi brak.
|
|
 |
Możesz umyć ręce nie wiem jak mocnym
detergentem czy kwasem, krew po wyrwaniu serca
i tak zostanie.
|
|
|
|