I przez chwile zanim usnę myślę z kimś już mogłabym być.
I chwile później wpadasz na mnie w przedpokoju.
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje.
Przypominam sobie, jak lubiłam się Ciebie domyślać, ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj, boję się zapytać, co to znaczy, gdy oddychasz i odpycha nas w nas nawzajem dziś to samo, co nas przyciągało i to było za mało.