 |
Nie chcę nigdy usłyszeć, że jestem dla kogoś całym światem bo wiem, że kiedyś on i tak się zawali.
|
|
 |
Moge popelnic blad wszystko stracic od reki, moze juz go zrobilem myslac ze byl niewielki.
|
|
 |
Dzisiaj idziemy wspólnie przez te kłopotów błoto Ramię w ramie, choć momentami mam już ich potąd. Każda chwila przy tobie jest cenniejsza niż złoto. Tam gdzie będziesz, tam śmiało dojdę nawet piechotą
|
|
 |
Oddałem na dłonie im wszystkie uczucia
i teraz tak płonę i nikt mnie nie szuka
i walę po ścianach, krew płynie po dłoniach
a mieliśmy razem plany, hm.. szkoda
|
|
 |
Wróć do mnie, gdy noc przykryje mnie płaszczem gwiazd. Uśmiechem daj nadzieję, że jeszcze odnajdziemy to, co kiedyś połączyło nas na zawsze. Dotknij mego serca ciepłym słowem i gestem, które wywołują dreszcze tkanek mojego ciała. Zamknij mnie w swoich dłoniach i trzymaj by mieć mnie przy sobie w najciemniejszych zakamarkach życia. Bądź dzis. Jutro. Na zawsze. Nie mów, że nas już nie ma, przecież to nie prawda. Jesteśmy wciaż, tylko proszę uwierz w to i wróć./mr.lonely
|
|
 |
Zadzwoń do mnie rano, ale proszę zrozum najpierw
Że moje życie to chaos i pasmo zmartwień
|
|
 |
Jutro okłamiesz mnie po raz ostatni.
|
|
 |
Kochamy ranić i rzucać słowa na wiatr I od nowa się użalać nad sobą. Który to raz?
|
|
 |
Podejmujesz wybór,ponosisz konsekwencje.Czemu znów to robisz skoro tak bardzo nie chcesz? Do siebie miej pretensje,boże to takie męskie chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście. Pusta przestrzeń przypomni Ci o błędach,chciałeś ognia to z piekła ogień Cię dosięga. I nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje,bo znowu wyszło źle,a znowu chciałeś dobrze. Mogłabym Ci wiele dać,to za czym tęsknisz,mogłabym za Tobą stać,uczynić wielkim gdybyś naprawdę chciał i powiedział to głośno
|
|
 |
Wiesz,nie ma miłości jest tylko chemia. Zwykły sex i strach by ktoś inny jej nie miał
|
|
 |
'i robię krok i widzę światło, niosą mnie twe skrzydła i chyba wygram z przeznaczeniem, pierwszy raz z nim wygram
|
|
 |
Wiem jak to jest, nie mieć do kogo otworzyć mordy, mieć tylu ziomów, że ciężko się opędzić od nich
|
|
|
|