 |
|
bez miłości byłoby pusto. niby przyjaźń jest ważniejsza, ale co zrobiłabyś bez buziaka na dobranoc, szerokich ramion, obejmujących Cię gdy płaczesz, właściwie bez żadnego, konkretnego powodu.
|
|
 |
|
znajdź mężczyznę, który będzie chciał mieć z Tobą dzieci, a potem nigdy Cię nie zdradzi, który będzie pracował na rodzinę, pokocha Twoją sylwetkę po ciąży, a wieczorem gdy maleństwa już zasną będziecie uprawiać upojny seks, tak samo namiętny jak za pierwszym razem.
|
|
 |
|
rozpierdalasz mnie. kruszę się. moje narządy nie są w jednolitej postaci. nie jestem już sobą, tą pewną siebie, rozpieszczoną księżniczką. chyba dorosłam. pokochałam z całego serca. dziś wystarczy mi jeden uśmiech i rozpływam się.
|
|
 |
|
byłam jego małą dziewczynką. z nosem, upapranym w czekoladzie. w za dużych butach. tą, którą uwielbiał nosić na barana i troskliwie przytulał, kiedy potknęła się o sznurówki swoich trampek. jednak każda dziewczynka dorasta. staje się kobietą. tą pewną siebie. radzącą sobie z najmniejszymi problemami. tą, która potrafi samodzielnie wytrzeć sobie wąsy z kakao. jednak w życiu każdej z nas przychodzi moment, kiedy mamy ochotę znów poczuć się beztrosko. mamy ochotę, aby naszym największym problemem było to, że nasz ulubiony miś jest w praniu. niestety chwile dzieciństwa, uciekają bezpowrotnie.
|
|
 |
|
czekałam na Ciebie doskonale wiedząc, ze już nie wrócisz. zupełnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechł mi mój najukochańszy pies, a ja każdego dnia stałam pod rodzinnym domem, naiwnie go wołając.
|
|
 |
|
obiecał, że nie będzie łez już nigdy, szczęście zwróci znów im.
|
|
 |
|
choć nie umiem myśleć o jutrze, wiem, że jutro, budząc się chcę widzieć Twój uśmiech,
|
|
 |
|
ten stan obojętności jest cudowny
|
|
 |
|
Brak Twojej obecności przy mnie niszczy wszystko.
|
|
 |
|
wyleczyłam się z ciebie. dojrzałam, do świadomości, że nie byłeś mnie wart.
|
|
 |
|
nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli.
|
|
 |
|
pocałowałam go na pożegnaniem, ja zawsze - siedem razy w czoło, w lewy, prawy, lewy policzek oraz namiętnie w usta. wsiadł na motor. zawsze odzywał się gdy dojeżdżał do domu. piątą godzinę telefon milczał. dobijałam się do niego, bezskutecznie. pięć minut później zadzwoniła do mnie, jego matka. kobieta, której nienawidziłam z całego serca. -był wypadek - powiedziała zapłakanym głosem, wszystko zrozumiałam.
|
|
|
|