 |
|
- wyrzuć to, nie będę się powtarzał. - mruknął z gniewem, wiercąc mnie spojrzeniem na wylot. czekał, a ja jedynie zaśmiałam Mu się w twarz. - chcę nabyć tego cholernego raka płuc. chcę, choć ten jeden raz, być taka jak reszta, nie wyróżniać się. na coś trzeba umrzeć, nie? a ja bardzo, bardzo nie chcę, żeby po mojej śmierci wspominali: "ta, która umarła z miłości", bo dla mnie to raczej: "umarła przez Ciebie". - zaciągnęłam się podczas, kiedy mruknął coś o tym, że bredzę. - nie mogą kojarzyć mnie z Tobą. niech kojarzą mnie z tym rakiem, z fajkami i zdemoralizowaniem, bluzgami i wyparzonym językiem. byle nie z Tobą. nie z człowiekiem przez którego nie warto, wręcz nie wolno umierać, a który zrobił wszystko, by nie było najmniejszego sensu, aby żyć. skutecznie.
|
|
 |
|
- masz chłopaka? - CHŁOPAKA?! POJEBAŁO ?! A SZKOŁA?!
|
|
 |
` , to że jaram się piłką nożną & rapem nie czyni mnie gorszą - czyni mnie lepszą. . / . | yo_ziom
|
|
 |
` , nigdy nie zastanawiałam się, co było by gdyby. do pewnego momentu w życiu, dziś. teraz.. zastanawiam się nad tym codziennie. co bym teraz robiła jak by żył? może bym siedziała obok niego zamiast wpisać ten wpis na moblo? zabijają mnie myśli, setki.. tysiące. może było by lepiej, a może gorzej? niedługo czwarty rok się zbliża. bylibyśmy dalej? czy już osobno oddaleni o setki kilometrów zatapiając swoje usta w ustach innej osoby? obietnice, które składane były co noc może nadal by trwały, albo zanikły w zakątkach wspomnień.. . / . | yo_ziom
|
|
 |
gdybym postawiła ich obok siebie wyglądało by to dokładnie tak: skromny brunet, uprzejmy o zielonych oczach i szczerym uśmiechu. nie pijący, nie palący, dobrze uczący się. zapewne w koszuli i jeansach. obok stałby pewny siebie blondyn, z aroganckim uśmiechem i wrednym charakterem. o dużych brązowych oczach i wrednej minie. w dresach i ogromnej bluzie. zapewne z blantem w ręce. tak, też się dziwię dlaczego wybrałam drugiego - może na prawdę kobiety kochają skurwysynów. / veriolla
|
|
 |
Właśnie teraz chce zamienić poduszkę na Twoje ciało , a muzykę na Twój głos i odlecieć , choćbym miała już nie wrócić .
|
|
 |
Jak rycerze zakładali zbroje i brali miecze
Tak my bierzemy barwy i chodzimy na mecze
Jak ludzie sie modlą o łaskę w kościele
Tak my na stadionie o wygranych wiele
Nasz potencjał wielki, nasze głośne przyśpiewki
Ciągle kroczymy pewni, starzy jak i młode łepki
Z pokolenia na pokolenie to samo brzemię
Głośne okrzyki i bębnów brzmienie
Ta sama pasja, na każdym stadionie
W zajebistym gronie, gdzie raca płonie
Flagi, oprawy, szale, transparenty
To my robimy tak ze ten sport jest piękny [ beron ♥ ]
|
|
 |
|
to tutaj zapaliłam pierwszego papierosa i zasmakowałam wódki. tutaj przeżyłam swoją pierwszą miłość. tutaj zaufałam ludziom, a później się zawiodłam. tutaj mam miejsce, w którym mogę się wypłakać. tutaj jest dom, który daje Mi bezpieczeństwo. tutaj pierwszy raz zgubiłam wiarę w siebie. tutaj cierpiałam, aż brakowało Mi łez, by się wypowiedzieć. tutaj pierwszy raz wewnętrznie umarłam. i mimo wszystko nie zostawię tego miasta, tylko dlatego, że cierpię, bo zwykły skurwysyn miał czelność zniszczyć Mi życie. [ yezoo ]
|
|
|
|