 |
Pamiętam jak dziś, nasze pierwsze rozmowy. mamę patrzącą się na mnie jak na idiotkę, kiedy śmiałam się do ekranu laptopa i krzyczącą bym się ogarnęła, oraz babcię, która stwierdziła, iż skaczę jak motylek, ze szczęścia.
|
|
 |
Dziś przypadkiem dotknęliśmy swoich rąk. To było jedynie muśnięcie, ale wiem, że skrępowało Cię to tak samo jak mnie. Odskoczyliśmy jak poparzeni, jednak przez chwilę, malutką chwileczkę zaczęłam zastanawiać się, czy nie chcę złapać za tą dłoń i pójść z nią na koniec świata? Walić przeszłość, chcę być blisko ! Tak, tak, głupoty gadam, chyba zwariowałam.. /shhhhh
|
|
 |
delikatnie mówiąc, to nie jest fajne. podchodzimy na pełnym lajcie do tego turnieju, z uśmiechem, nawet nie tyle co konkurując ze sobą, a wspierając się i dobrze bawiąc się grą. lecz ta świadomość, że właściwie to nasze ostatnie rozgrywki, po czym słońcem będziemy cieszyć się inaczej. sporadycznie spotkamy się na okolicy w okrojonych składach, pochłonięci swoimi szkołami. nie będzie tych wiadomości nad ranem, żebym w tej chwili pojawiła się na plażówce, masy zdjęć, wszystkich "ale kurwa piła! zabij!", "skoczne to bydle", "jak zjebałem, przepraszam, taka zajebista piłka!", "jak gram z Tobą dobrych kilka lat to czegoś takiego jeszcze nie widziałam", "na dziewczynę?! połamie Ci ręce, jak inaczej nie potrafisz!", "rzuciłaś się, ach, jak bosko" - i masy, masy innych. zaraz pakuję do torby najpotrzebniejsze rzeczy i idę cieszyć się ostatnimi meczami, ale smutno jest, bo przez dziesięć kolejnych miesięcy nie będzie już tak samo.
|
|
 |
To było takie trochę zakończenie bez powodu, taki koniec bez końca i koniec bez początku. Ty chciałeś - ja nie, kochałeś mnie- ja kochałam innego, starałeś się - ja modliłam się byś przestał. Przez chwilę było pięknie. Po prostu. Potem mi zaczęło zależeć- ty odpuściłeś, ja kochałam- ty nie, chciałam wyjaśnień- ty nie mogłeś mi ich dać, walczyłam- ty właśnie przestałeś. W końcu odpuściłam, nie miałam już sił walczyć o wyjaśnienia.. Czy żałuję? Czasem tak, najbardziej tego, że nie znam prawdy. Dziś nawet nie jesteśmy w stanie odezwać się do siebie.. Jednak czasem gdy nasze spojrzenia przypadkowo się spotkają, widzę coś w Twoich oczach. Coś magicznego, coś co widziałam wcześniej.. Dlaczego było tak, a nie inaczej ? / shhhhh
|
|
 |
Moją zaletą jest dobre serce. A wadą jest to, że zbyt często jest dobre.
|
|
 |
Chodź tu. Stań przede mną i powiedz, że nigdy nic nie znaczyłam.
|
|
 |
Twoim największym błędem jest to, że kolekcjonujesz myśli, nie momenty. /shhhhh
|
|
 |
Żeby zobaczyć tęczę, najpierw musisz przeżyć burzę
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
 |
Nie za wszystko można przeprosić i nie wszystko można wybaczyć.
|
|
|
|