 |
|
Wypijmy za szczęście, które kiedyś kurwa nadejdzie.
|
|
 |
|
Myślę, że tak naprawdę nigdy nie byłam jego. Podświadomie wiedziałam, że odejdzie ode mnie. Cały nasz związek był jak tykająca bomba, którą trzymałam w dłoniach i choć na krótkie momenty zapominałam o tym, to przecież ona w każdej chwili mogła wybuchnąć. Tak się stało. Wielkie bum, rozpad, nas nie ma. Wewnętrznie myślę, że ciągle się wycofywałam, żegnałam się z nim każdego dnia w razie gdyby miałby to być nasz ostatni dzień, w końcu przecież taki przyszedł. I tak jest już dobrze, może trochę smutniej, ale bezpiecznie./esperer
|
|
 |
|
"Ten, kto miał nieudane pożegnania, nie może oczekiwać wiele od ponownych spotkań."
|
|
 |
|
jeszcze tylko kilka minut, kilka chwil bycia przy nim. spuszczając wzrok staram się powstrzymać łzy, chociaż to spotkanie dało mi nadzieję na lepsze, tak bardzo jestem niepewna przyszłości. czekając na autobus, patrzę na niego, stoi przede mną jedną ręką trzymając rower, zagryza wargi jak zawsze gdy nad czymś myśli. nie chcę wracać, nie chcę go zostawiać ani na minutę. na rondzie widać już światła autobusu, podchodzę, przytulam się i do ucha szepczę mu "kocham Cię", chwila przerwy, niepewne milczenie, po chwili słyszę "ja Ciebie też", uśmiecham się, odchodzę dwa kroki, autobus wolno zajeżdża na przystanek. "Zostańmy przyjaciółmi, przepraszam" - mówi na odchodnym. zatrzymuję się, spoglądam na niego ze wstrzymanym oddechem, chcę zapytać "dlaczego" ale głos zamiera mi w gardle. w milionach kawałków rozsypuję się na chodnik, on wsiada na rower i nie oglądając się odjeżdża./nieswiadomosc
|
|
 |
|
Odkleiliśmy się od siebie, już tylko jakaś nitka łączy nasze dłonie, ale ona jest taka nietrwała, kurwa, jaka ona jest nietrwała, przecież zaraz ktoś ją urwie, o tam biegnie jakiś chłopczyk, pewnie jej nie zauważy i wbiegnie miedzy mnie i Ciebie, urwie ją, o jest, jest już tak blisko, zaraz ją przetnie swoim ciałem, zaraz nasze ciała będą od siebie oddalone o sto mil, bo nie będzie już nic, co by nas mogło połączyć. / ecto?
|
|
 |
|
chciałabym wymazać ostatnie siedem miesięcy życia. każdy dzień, każdą minutę w której on był całym moim światem. każdą wiadomość którą odebrałam i którą on wysłał do mnie, każde wyznanie i każdą obietnicę, choć ciągle wiem że nie dotrzymał ani jednej. każde zdjęcie choć jest ich tak nie wiele, każde miejsce oczyścić ze wspomnień. uczucie totalnej bezradności, świadomość bycia oszukaną, zdradzoną i tak bardzo naiwną, zakochaną ponad życie. chciałabym małego prania mózgu, tak po prostu, żeby móc normalnie żyć dalej./nieswiadomosc
|
|
 |
|
"Miałem porzucić te myśli i nie myśleć już o Tobie, lecz wciąż jesteś w moim sercu, i w nim będziesz nawet w grobie. Nie ma mnie już dziś przy Tobie, i nie będzie mnie już wcale, lecz to był Twój własny wybór by przekreślić życie całe."
|
|
 |
|
"Bo nie poznaliśmy się po to by o sobie zapomnieć."
|
|
 |
|
"(...) nie jestem przecież własnym patentem. Nie wymyśliłem samego siebie. To nie tylko inni muszą mnie znosić. Ja sam muszę także siebie samego znosić i nie idzie mi to wcale łatwo."
|
|
 |
|
I myślę o niej ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi jej najmocniej, lecz to wymysł wyobraźni jest.. [HuczuHucz]
|
|
 |
|
"Szczęście ma twoje oczy, pragnę w nie patrzeć."
|
|
 |
|
Dziś nie wiem sam, czy kiedyś będę szczęśliwy, czy zdechnę smutny, jak teraz. [Zeus]
|
|
|
|