 |
kwiecień . miesiąc , który tak bardzo chciałabym usunąć z kalendarza.
|
|
 |
widząc czerwone oczy, rozmazany tusz na policzkach i drżący głos, pytasz się czy coś się stało. eee..nic kurrwa, to ze szczęścia.
|
|
 |
pijąc po raz kolejny herbatę, słuchając tej samej piosenki nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.
|
|
 |
przeraża mnie sam fakt, że ciągle zastanawiam się czy potrafię jeszcze czuć.
|
|
 |
a jak mnie wreszcie spotka miłość, to jebnę to wszystko i będę już tylko kochać.
|
|
 |
pójdę do dentysty, by wyrwał mi wszystkie zęby. wtedy nikt nie będzie żądał , żebym się uśmiechała.
|
|
 |
dokleję uśmiech w photoshopie , zretuszuje łzy , podpisze bardzo wesołym tekstem . szara codzienność udawania szczęśliwej.
|
|
 |
randka z myślami, z herbatą na fotelu .
|
|
 |
staram się naprawić to, co tak naprawdę nie jest zepsute. tracę, bo przedwcześnie uznaję coś za stracone. piję zimne kakao, bo boję się, że poparzę usta. nie przyznaję się do miłości, bo w nią nie wierzę.
|
|
 |
znow bezsilność, bezradność, bezczynność. pieprzyć przyszłość.
|
|
 |
leżę na podłodze pustego mieszkania i gapię sie w biały sufit. mam włączoną muzykę, która zawsze sprawiała mi jakąś tam przyjemność w chwilach.. no właśnie, myślę w jakich? to nie smutek, nie radość, nie żal za czymś, to, też nie najzwyklejszy dołek. coś dziwnego po raz kolejny, coś czego nigdy w sobie nie potrafiłam zdefiniować.
|
|
|
|