 |
|
: każdy z nas spieprzył kilka niezłych opcji.
|
|
 |
|
odpowiadam za to co powiedziałam, a nie za to co zrozumiałeś czaisz ?
|
|
 |
|
siedzieliśmy na przeciwko siebie, patrzyliśmy sobie w oczy i rozmawialiśmy. to, że gadaliśmy o mało istotnych rzeczach nie ma tutaj znaczenia. ważne, że potrafiliśmy rozmawiać. znowu. odnalazłam w Twoich oczach, to co zawsze kochałam.. i zatraciłam się po raz kolejny...
|
|
 |
|
'Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.' - M.M
|
|
 |
|
i pokochała ten świat , który miał zielone oczy .
|
|
 |
|
Włożyłam krótką,czarną sukienkę.Nałożyłam wysokie szpilki,rozpuściłam długie,czarne loki i zrobiłam delikatny,ale bardzo subtelny makijaż.Wyglądałam seksownie,ale przy tym bardzo delikatne.Spojrzałam w lustrzane odbicie słysząc dzwonek do drzwi.-Są!-krzyknęlam w myślach i pobiegłam otworzyć przyjaciółkom.Jedna trzymała w dłoni butelkę bolsa,a druga butelkę coli unosząc je do góry.Jeden,drugi drink i byłyśmy gotowe do wyjścia.Klub był pełny,bar oblegany przez namolnych klientów,a stoliki pozajmowane.Pobiegłysmy od razu na parkiet.Widziałam jak kolesie ślinią się na nasz widok,a dziewczyny gapią sie z zazdrością.Jednak ja nie czułam się tej nocy wyjątkowa.Co chwilę rozglądałam się wokół w poszukiwaniu tylko jednej twarzy,tylko jednej pary oczu.W końcu dostrzegłam Go..Nie był sam..Obejmował blondynkę,która co chwile całował,dotykał..Nie widział mnie,nie zdążył nawet mnie zobaczyć bo wybiegłam z klubu.Stało się.Znalazł sobie kogoś na moje miejsce,kogoś zupełnie innego niż ja..||pozorna
|
|
 |
|
muzyka to coś o niebo więcej niż Ci się wydaję. to siła dzięki której żyję.
|
|
 |
|
byli doskonali i wad im zabrakło..
|
|
 |
|
Przebudzona w środku nocy podreptałam na bosaka do okna. Odsłoniłam wysoko roletę otwierając okno na oścież.Spojrzałam w niebo próbując dostrzec chociaż jedną gwiazdę..Na próżno.Niebo było puste.Nie zauważyłam w którym momencie na moich policzkach pojawiła się łza,a po chwili kolejne.Chciałabym ponownie wrócić do łóżka,zasnąć i by sen tej nocy okazał się prawdą.Byśmy stali na mostku w środku nocy,objęci,zakochani w poszukiwaniu pierwszej gwiady na niebie.Byśmy pomyśleli życzenie,które okaże sie jednym wspólnym,z wspólną przyszłoscią i miłością.Chciałabym po prostu by ten sen był rzeczywistością..Lecz moja rzeczywistość jest zupełnie inna..Nie widze gwiazd,a Ciebie nie ma obok..Zasnęłam dopiero nad ranem,a budząc się moja poduszka była wilgotna od łez,lecz nadal naiwnie łudziłam się,że sen okaże się prawdą..|| pozorna
|
|
|
|