 |
Czasem wystarczy jeden szept. Jeden oddech, jedno spojrzenie bądź jedna łza. Coś co pozwoliłoby mi uwierzyć, że nadal jesteś i, że Twoje serce wciąż bije tylko dla mnie. Nie ma nic. Jest tylko pustka przeplatana słowami, które nie padły, a które mogły uratować wszystko. Mogły uratować nas. Wybacz mi, że poddaję się tak łatwo, że wyciągam białą flagę i nie chcę już iść dalej. Wybacz mi, że upadam na kolana i gdy wyciągasz pomocną dłoń ja jej zwyczajnie nie chwytam. Jestem tu. Pamiętaj o tym zawsze, nawet wtedy gdy inne usta staną się Twoim azylem. Kocham Cię całym swoim sercem, wszystkimi łzami, każdym tchnieniem, zachodem czy wschodem słońca. Kocham Cię do granic możliwości, kocham Cię tak jak nikt jeszcze nigdy nie kochał. Zostanę tu bez Ciebie z nadzieją, że kiedyś wrócisz a ja znów stanę się Twoim światem kochanie.
|
|
 |
Wielu myślało, że mnie mają. Wielu myślało, że coś, że miłość, że jak seks to i uczucie. Mężczyźni mylili zabawę z pseudo związkami. Biedni, biedni, mali chłopcy. Żaden z Was nie był ważny, żaden z Was nie sprawił, że chciałabym zostać dłużej. Tylko odgrywam teatrzyki, a Wy myślicie, że po waszym odejściu wyję w poduszkę. Dobrze, dobrze, tak myśl. Karm swoje ego dziecinko./esperer
|
|
 |
Będziesz płakać, tęsknić, a serce pęknie Ci za każdym razem, gdy tylko pomyślisz, że to koniec. Zasypiając będziesz miała jego twarz przed oczami i nie łudź się, rano nic się nie zmieni. Tysiąc razy podejmiesz próby zapomnienia, ale to wróci, przecież zawsze wraca, nie? Raz będziesz go nienawidzić i życzyć mu najgorszego, ale potem uświadamiasz sobie, że nadal jest jedyną osobą, do której chciałabyś się przytulić. Podrzesz zdjęcia, które następnie misternie posklejasz. Zapamiętasz ten okres jako jeden z gorszych w swoim życiu, uwierz. Jednak kiedy już dotkniesz prawdziwego dna. Kiedy serce pęknie Ci o ten jeden raz za dużo, zaczniesz żyć. Poznasz nowe, cudowne oczy i jedyne co będziesz chciała powiedzieć byłemu to "dziękuję". Podziękujesz mu za to, że choć zapewnił Ci najsmutniejszy czas w życiu, to potem dał Ci to szczęście, że mogłaś poznać nowe życie zamknięte w czyjejś klatce piersiowej. I wtedy dopiero zacznie się życie.Do góry głowa,wszystko co najlepsze jest przed Tobą./esperer
|
|
 |
I weź bądź tu silnym, kiedy z dnia na dzień jest coraz gorzej. Kiedy każdy dzień przybija cię coraz bardziej i kiedy coraz ciężej ci oddychac. Kiedy wiesz, że w każdej chwili wszystko może się posypac jeszcze bardziej. Kiedy żyjesz z myślą, że następnego dnia może byc gorzej niż kiedykolwiek, gdy wiesz, że nie dasz sobie z tym rady. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że nawet nie masz na to najmniejszego wpływu...//Erado
|
|
 |
Co dzień rano traciła częśc siebie. Zamykała ją w małym pudełeczku i zrzucała w otchłań swojej duszy tak, by juz nikt jej nie odnalazł. Naprawdę się starała. Nie pozwalała jej się wydostac. Niestety czasem się wymykała. Kiedy nie umiała już jej opanowac, ta ,malutka cząstka zwana romantyczką brała nad nią górę. Wtedy pisała. PIsała o miłości. O swoich największych pragnieniach, marzeniach... Po prostu pisała z nadzieją że kiedyś to wszystko w końcu się spełni...//Erado
|
|
 |
A ona czekała. Całę dnie i noce... Czekała na swoją prawdziwą miłośc. Na te romantyczne gesty i namiętne uniesienia. I każdego dnia błagała Boga o swoją miłośc. Błagała i czekała kiedy w końcu jej anioł otoczy ją swoimi skrzydłami i zostanie przy niej na wiecznośc..//Erado
|
|
 |
Szli trzymając się za ręce. Tak bardzo byli w sobie zakochani. Przed nimi cały świat. Miliony cudownych chwil należały tylko do nich. Dookoła nich tłumy ludzi. A oni tacy zakochani... Nie widzieli nikogo wokół. Razem byli gotowi spędzic ze sobą resztę życia. Całą wiecznośc. Ta miłośc ich uskrzydlała. Czuli, że są panami świata. Ich świata zbudowanego z ich miłości.//Erado
|
|
 |
Puść moje ramię, nie szarp, nie próbuj mnie odwrócić, nie dotykaj, zabierz tą dłoń, proszę, pali mnie Twój dotyk, Twoje palce zostawią silne ślady na moich obojczykach. Proszę, nie rób tego. Nie tak mocno. Udaje Ci się, stopy przesuwają się po ziemi i już prawie jestem, zaraz będę naprzeciw Ciebie. Naciskasz z większą intensywnością. Cholera, nie patrz, czuję Twój wzrok, chcę krzyczeć, słowa uwięzły w gardle. Zdejmij ze mnie swój wzrok. Błagam Cię. Nie rób mi tego. Nie, nie zbliżaj dłoni, nie unoś mojego podbródka. Jesteś, po kręgosłupie przebiegają dreszcze. Biorę głęboki oddech i spoglądam na Ciebie. Tracę ostrość, coś obcego przebiega po moich policzkach i już wiesz, widzisz - udawałam. Wcale nie jestem silna. Dalej stanowisz priorytet.
|
|
|
|