 |
usłyszała pukanie do drzwi. pół przytomna, z roztarganymi włosami wstała i niesfornie ubrała za dużą koszulę. na palcach, podbiegła do drzwi. ziewając, niezdarnie je otworzyła. stał z promiennym uśmiechem w jej ulubionym t-shircie. wręczył, jej bombonierkę ulubionych czekoladek i wyszeptał - miłego dnia kochanie. zaczęła się poprawiać zdruzgotana, że widzi ją w takim stanie. przyciągnął ją do siebie i delikatnie całując, powiedział - i tak Cię kocham.
|
|
 |
na moim biurku, nadal leży starannie położona filiżanka, wypełniona do połowy upitą przez Ciebie czekoladą. codziennie spijam z niej, ślady Twoich ust. nie mam serca jej, stąd ruszyć. przypomina mi o Tobie, na wypadek gdybym zapomniała.
|
|
 |
mimowolnie piszę patykiem na piasku Twoje imię. pomimo, że już zapomniałam. pomimo, że nie budzę się już w środku nocy i panicznie zapalam papierosa, bo znowu mi się śniłeś.
|
|
 |
“A gdy Ci powiem, że jesteś czynnikiem dzięki, któremu funkcjonuje, wrócisz?”
|
|
 |
Przeszłości nie da się zmienić, nie da też się jej wymazać, ale czasami los daje szanse żeby ją naprawić.
|
|
 |
Patrząc na Ciebie, naszła mnie tak cholerna ochota żeby Cię przytulić, że w żołądku zaczęło mnie ściskać, a wątroba mówiła: No dajesz ! Tulisz !
|
|
 |
tylko picie tej cholernej zimnej herbaty miało jakiś ukryty sens. jego już nie było i nie zapowiadało się żeby był. po prostu już jej nie chciał. myśl że w ciągu minutowej rozmowy którą trudno było nazwać rozmową a raczej okropnym monologiem który płynął z jego szlachetnych a zarazem zakłamanych ust niszcząc jej plany na najbliższe tysiąclecie doprowadzała ją do desperackiego płaczu. nienawidziła go a równocześnie kochała z każdym dniem i z każdą chwilą coraz bardziej, coraz obficiej. trudno jej było zrozumieć własne uczucia ale bardziej bolało kiedy nie rozumieli ich najbliżsi.
|
|
 |
Wakacje są jak wielka skrzynia z niespodziankami. To ona zapewnia nam niezapomniane doznania pod warunkiem, że potrafimy się otworzyć na to co życie nam oferuje.
|
|
 |
Życie przypomina jazdę karetą- namiętnością są konie które ją ciągną, rozumem jest woźnica który powozi końmi. Źle ukierunkowana namiętność to kareta ciągnięta przez konie w galopie, którymi nikt nie powozi.
|
|
 |
depczę twoje idealne wyobrażenia.
|
|
 |
'i nie opuszczę Cię aż do śmierci...'- za małolata brzmiało to lepiej.
|
|
|
|