 |
Są miejsca, z których się nie wraca. Są szkody, których się nie naprawi.
|
|
 |
Niszczysz mnie i troszeczkę siebie. Krecisz mnie jak chcesz, a ja udaję, że Ci wierzę. Męczysz się, ale nie potrafisz zrezygnować, bo tylko ja pozwalam Ci ciągle do siebie wracać. Żadna inna nie jest na tyle głupia żeby nabierać się na Twoje słowa. Cóź ja już chyba się uodporniłam, a Ty stałeś się przyzwyczajeniem i chyba tylko po to nadal chcę mieć Cię obok. Wiem jak bardzo w tej chwili mylę się tak myśląc, ale nic na to nie poradzę.
|
|
 |
Ludzie są tacy zaskoczeni, kiedy nagle zaczynasz postępować tak, jak oni z tobą.
|
|
 |
oczywiście, że mogę pić z Tobą wódkę, jarać, chodzić na kawę i uprawiać przyjacielski seks, oczywiście, że możemy spędzać razem weekendowe popołudnia i wieczory, nie mam nic przeciwko piciu razem i siedzeniu na ławkach do 5 rano, nie proszę, nie zakochuj się we mnie
|
|
 |
Obudzę się w kolejny ciężki poranek i zapomnę wszystkie gęby poznane.
|
|
 |
Uderzyła we mnie chora rzeczywistość. Jednym dotkliwym i siarczystym policzkiem uciszyła moje ego. Zmieszała moje życie z błotem. Rozbiła mnie jak lustro. Sprawiła, że stałam się bezduszną egoistką. Wepchnęła mnie z cynicznym uśmiechem na ustach w wir pracy i obowiązków.Uwięziła w niewidzialnej aurze nie do przebicia.Starałam się, naprawdę starałam się z niej wydostać wyciągając dłoń w kierunku tych, których jeszcze niedawno z czystym sumieniem nazywałam przyjaciółmi. Wtedy ponownie się pojawiła. Zamknęła me ciało w swym żelaznym uścisku, po czym obtoczyła mnie nie tylko swymi obślizgłymi łapami, ale i sznurami. Wyrywam się. To boli. Rany powstałe w wyniku wiązadeł krwawią. Choć bezgłośnie wołam o pomoc jestem tylko jej. To te skuwrialstwo odciąga mnie od wszystkich wkoło. Jestem tylko ja i ona.No może jeszcze gram koki pełniący rolę przyjaciela. / slonbogiem
|
|
 |
Były sny, były marzenia, a została tylko pojebana rzeczywistość. / slonbogiem
|
|
 |
Potrafię wybaczyć błąd jeśli Ty potrafisz się do niego przyznać
|
|
|
|